Każdy z nas ma chwilę słabości, nie ma się co oszukiwać. Wiadomo, że nie tylko w kwestii diety i treningów, ale na nich się skupię. Wszyscy jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy przeżywają wzloty i upadki. Ja też, mimo motywacji, którą staram Wam się dawać każdego dnia. Ostatnio właśnie nadszedł ten moment i po ponad miesiącu dopiętej diety odpuściłam i wpadłam w wir niezdrowego jedzenia, ale tylko na chwilę ! Jeszcze szybciej się podniosłam i działam dalej.
W związku z tym pomyślałam sobie, że mogłabym się podzielić z wami sposobami, które pomagają mi w powrocie do normalności po takim wyskoku i nie mówię tutaj o zaplanowanym „oszukanym posiłku” ! Jestem przekonana, że każdemu się to zdarza (a przynajmniej większości z nas), a później wyrzuty sumienia albo, co gorsza, kompletne odpuszczenie diety, bo „to nie ma sensu”. Nie dowiesz się z tego wpisu co trzeba, co należy, a czego nie… To tylko i wyłącznie moje sposoby i moje doświadczenia.
Przepis na pizzę z kalafiora – sprawdza się idealnie podczas takiego dnia „oczyszczenia”
Przede wszystkim, musisz sobie uświadomić, że od JEDNORAZOWEGO wyskoku nie przytyjesz od razu nie wiadomo ile ! Owszem, waga wskaże następnego dnia więcej, czasem nawet o 2 czy 3 kg, ale to przede wszystkim woda podskórna. Po powrocie do diety i treningów wszystko się wyrówna. Wiele osób wpada w panikę, że przytyło i zaczyna jakieś chore głodówki. Spokojnie, to na pewno nie tkanka tłuszczowa ! A przynajmniej nie w dużym stopniu 😉
JAK RADZĘ SOBIE W TAKICH SYTUACJACH „DNIA NASTĘPNEGO” ?
- Odpuszczam sobie wyrzuty sumienia… Stało się, trudno, następnym razem będę mądrzejsza. Podchodzę do tego raczej w ten sposób, że jutro też jest dzień i dam z siebie 100% i już nie poddam się !
- Następnego dnia rano, jeszcze przed jakimkolwiek posiłkiem, idę na trening. Wtedy robię dłuższe cardio albo nawet trening siłowy. Zarówno w mięśniach, jak i wątrobie będzie spory zapas glikogenu, który w ten sposób „wykorzystamy”. Poza tym, czuje się zdecydowanie lżej i lepiej – fizycznie i psychicznie.
- Piję zdecydowanie więcej wody z cytryną i dokładam napar z pokrzywy, który ułatwia pozbycie się nadmiaru wody. Pamiętajcie tylko, żeby nie pić od razu ogromnej ilości wody na raz, bo to nic nie da. Popijaj pomału, przez cały dzień.
- Redukuję ilość węglowodanów skrobiowych na rzecz tych roślinnych. Ja większości warzyw nie wliczam do bilansu, więc automatycznie zjem mniej kalorii, ale jem normalnie, nie głodzę się ! Często robię też koktajle i soki warzywne z dodatkiem sporej ilości otrębów, żeby jeszcze bardziej pobudzić jelito do działania.
- Staram się być przez cały dzień w ruchu ! Nie tylko planowy trening, ale też pozostała aktywność. Na przykład czytam książkę albo uczę się maszerując na bieżni 😉
- Odpuszczam sobie wszystkie ciężkostrawne produkty, jak rośliny strączkowe, wzdymające warzywa, gazowane napoje (oczywiście te zero) i smażone dania – zamieniam je raczej na pieczone i gotowane.
- Odpuszczam całkiem produkty chemiczne wypełnione sodem, czyli wszystkie syropy i napoje zero
To chyba takich 7 złotych reguł, którymi zawsze się kieruję i świetnie się sprawdzają. W zależności od tego, jak bardzo poszaleliście i jakiej jakości było to jedzenia organizm będzie potrzebował mniej lub więcej czasu na powrót do normalności. Czasem trwa to jeden dzień, a czasem trzy. Ale wszystko wróci do normy ! Wystarczy, że dzień po zastosujesz się do powyższych zasad, a w kolejnych dniach powrócisz do swojej, zdrowej diety.
Miałam chwilę słabości, ale wróciłam już na dobre tory i działam na 101% ! Weekend zbliża się wielkimi krokami i przez te 2 dni najwięcej osób ma problem z utrzymaniem diety, ale mam nadzieję, że Wy też walczycie ? 🙂 Możecie macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na przejedzenie ?