JEM, BO MAM GORSZY DZIEŃ. A TY?

Patrząc na statystyki wiem, że ponad 90% moich czytelników to kobiety. Dlatego, zdecydowanie częściej zwracam się z moimi wpisami do Was – drobie panie. Tak będzie i tym razem, choć temat dotyczy każdego – bez wyjątku.

Przyznaj się, ile razy byłaś w sytuacji, w której jadłaś, bo miałaś zły humor albo stresujący dzień? Ile razy złapałaś za czekoladę na pocieszenie, bo coś Ci się nie udało albo chciałaś sobie wynagrodzić mniejszą lub większą porażkę? Ja wielokrotnie… Jestem dietetykiem, ale to nie oznacza, że moje żywieniowe zachowania były zawsze idealne. Latami walczyłam z anoreksją, później kompulsywnym objadaniem się, a ostatecznie z ortoreksją. W moim życiu były setki (a na pewno dziesiątki sytuacji), w których OBJADAŁAM się przez pryzmat emocji.

Zerwał ze mną chłopak – jadłam lody. Dostałam złą ocenę w szkole – jadłam czekoladę. Pokłóciłam się z mamą – poszłam do babci na ciasto. Byłam szczęśliwa – świętowałam pizzą. Byłam smutna – zajadałam cukierkami. I tak w kółko… Jak widzisz, moje dietetyczne poczynania nigdy nie były perfekcyjne. Borykałam się z takimi samymi problemami, jak większość kobiet. Naszym defektem (o ile mogą to nazwać w ten sposób) jest fakt, że do życia podchodzimy bardzo emocjonalnie i niestety, przeraźliwie często wszystko zajadamy. Zwłaszcza stres! Mamy zakodowane w głowie, że czekolada nam pomoże. Na chwilę być może tak (endorfiny i te sprawy), ale tylko na chwilę, bo później pojawiają się wyrzuty sumienia i karuzela od nowa się nakręci.

Wiesz jaki jest pozytywny aspekt ten sprawy? Udało mi się z tym wygrać.

Od dobrych 2-3 lat „zajadanie stresu” i „świętowanie jedzeniem” u mnie nie istnieje. Choć niestety, często nie potrafię sobie poradzić ze stresem. Niby taka twardzielka, a w gorszej chwili od razu „leczy się” płaczem… Jem wtedy, kiedy jestem głodna albo mam ochotę, ale robię to z pełną świadomością. Na łapanie za czekoladę z nudów lub ze stresu nie ma już teraz miejsca. Dziewczyny na Instagramie pokazują krągłe pośladki i uważają to za sukces. Inne chwalą się kratką na brzuchu – dla nich to również sukces. Gdybym ja miała przedstawić mój największy sukces dietetyczno-sylwetetkowy zapewne powiedziałabym – udało mi się wyleczyć głowę i mam zdrowe relacje z jedzeniem.

 

Zdjęcie sprzed dobrych kilku lat, kiedy to popadałam ze skrajności w skrajność. Jadłam głównie przez problemy w szkole i w domu, albo nie jadłam wcale. 

Pamiętam, jakby to było wczoraj…

Od poniedziałku zaczynam dietę! Do piątku szło bardzo gładko, zgodnie z planem, a później zaczynały się komplikacje. Wiem, że większość osób ma problem z racjonalnym odżywianiem w weekend i w moim przypadku było dokładnie tak samo. W piątek wieczorem zaczynała się zabawa! Wielokrotnie siedziałam sama w domu, oglądałam przez pół nocy jakiś film i po prostu jadłam. Bez opamiętania. Nie zwracałam uwagi na to, że jestem już syta. Jadłam, bo czułam się samotna, zestresowana, smutna, znudzona. Tak po prostu. Kolejnego dnia budziłam się w ogromnymi wyrzutami sumienia, ale spokojnie – tylko do wieczora. Później karuzela znów była uruchomiona i tak, aż do poniedziałku, kiedy to znów postanawiałam być super fit i jeść same kiełki.

Wiele osób pisze do mnie z pytaniem – dlaczego nie mogę schudnąć ?! Często doszukujemy się błędów w swojej diecie (wielokrotnie ułożonej przez dietetyka) albo uznajemy, że treningi są zbyt słabe. Są też sytuacje, w których problemu szukamy głębiej i zwalamy na problemy zdrowotne – to pewnie przez hormony! A teraz zrób rachunek sumienia… Jak bardzo przykładasz się do swojej diety? Ile dni możesz uznać za udane, a ile razy podjadałaś? Przez ile weekendów zaszalałaś, bo w końcu jest piątek czy sobota? To nie wina Twojej diety, tylko Twojej psychiki i niezdrowych relacji z jedzeniem.

To temat niesamowicie ważny. Zarówno w kontekście odchudzania i kształtowania sylwetki, jak i naszego zdrowia i samopoczucia – fizycznego i psychicznego. Jeśli nie nauczymy się zdrowego podejście do żywienia i nie zbudujemy z nim (wiem, jak to brzmi) prawidłowych relacji, to nic z tego nie będzie. Nie piszę tego tylko, jako dietetyk, ale też, jako osoba – kobieta – która przez to przeszła. Ze względu na to, że ten temat jest tak powszechny i niesamowicie ważny, razem z najlepszym psychodietetykiem – Magdą Hajkiewicz – przygotowałyśmy webinar. Opowiemy na nim, jak radzić sobie ze stresem oraz jak uniknąć jedzenie w wyniku stresu oraz jak oduczyć się emocjonalnego podejście do diety.

Jeśli chcesz sprawdzić szczegółowe tematy szkolenia albo wziąć w nim udział – kliknij w powyższe zdjęcie. Widzimy się już 23 stycznia o godzinie 20:00. To szkolenie zmieni Twoje podejście do diety! Do zobaczenia!

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

one × 3 =

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

five + 14 =