JAK RADZĘ SOBIE Z GŁODEM NA REDUKCJI

DSC_0082

Mówi się, że odpowiednio ułożona dieta to taka, na której nie czujemy się głodni. Jasne, zgadzam się z tym w 100%, ale nie zawsze. Takim wyjątkiem jest okres redukcyjny, gdzie pod koniec ten głód jest już mocno odczuwalny i to chyba normalne u każdego z Nas. Redukcja nie może trwać w nieskończoność. Dochodzimy do pewnego momentu, gdzie ta podaż kalorii jest już na dość niskim poziomie i głód jest nieunikniony. Mam kilka sposobów, które ułatwiają mi ten czas i nie myślę o podjadaniu śmieci i nabijaniu dodatkowych kalorii. Zresztą, doskonale wiecie, że lubię mieć wszystko dopięte na tip top, dietę również, dlatego podjadanie nie wchodzi w grę. Ale jednocześnie, nie lubię chodzić głodna. Co w takiej sytuacji ?

Zobaczcie, być może już znacie te sposoby ? Jeśli nie, wprowadźcie je w życie i jestem przekonana, że ułatwią Wam cały okres redukcyjny.

DSC_0372 (2)

Przepis na pudding chia

DSC_0168

1. Śniadanie jem zawsze białkowo-tłuszczowe. Wyrzuty insuliny, kortyzol i te sprawy też są ważne, ale nie o nich tym razem. Takie śniadanie syci na dłużej i było to już wielokrotnie potwierdzone. Dawniej nie chciało mi się w to wierzyć i myślałam, że owsianka jest najlepszym wyborem, ale zmieniłam zdanie i bardzo się z tego cieszę. Spójrzcie, 1g tłuszczu dostarcza nam 9 kcal i wypada zdecydowanie lepiej niż węglowodany i białko, które dostarczają 4 kcal. Poza tym, nie powoduje skoków insuliny (okej, miałam o niej nie pisać…) a tym samym, przez dłuższy okres czasu czujemy się syci.

DSC_2777

2. Wybieram produkty o wysokiej gęstości energetycznej. Podczas redukcji ważne jest, abyście wiedzieli, które produkty dostarczają mniej, a które więcej energii w takiej samej ilości. Dla przykładu, 100g ziemniaków to zaledwie 56 kcal i  12g węglowodanów, a ta sama ilość ryżu dostarcza 357 kcal i 79g węglowodanów. Wygląda na to, że masz do wyboru około 600g ziemniaków lub 100g – wybór jest chyba oczywisty ? Wybieram zawsze takie produkty, których mogę zjeść zdecydowanie więcej przy podobnej podaży kalorii i makroskładników.

DSC_0024

DSC_0028

3. Ogromną rolę odgrywa tutaj błonnik, dlatego wolę produkty zbożowe z pełnego przemiału, brązowy ryż i chleb pełnoziarnisty na zakwasie. Błonnika nie trawimy, ale zwiększa on objętość w naszych jelitach, „napycha” i czujemy się zdecydowanie bardziej syci. Niby nic wielkiego, ale uwierzcie mi, że różnica jest ogromna. Znam sporo osób, które podczas redukcji jedzą tego typu produkty, ale przy okresie masowym, kiedy tego jedzenia jest na prawdę dużo, rezygnują z nich na rzecz białego ryżu czy makaronu. Ewidentnie błonnik robi w tym przypadku swoje !

DSC_3133

DSC_3131

4. Piję na prawdę ogromne ilości płynów. Oprócz wody, której u mnie (tak w standardzie) schodzi około 3, 4 litrów dziennie, pije jeszcze herbatę zieloną, miętę i pokrzywę (w sumie 2, 3 kubki dziennie). Dobrym trikiem na złagodzenie głodu jest picie CIEPŁEJ wody z sokiem z cytryny. Zimne napoje pobudzają trawienie i sprawiają, że szybciej poczujecie się głodni, ale ciepła woda działa zupełnie odwrotnie. U mnie zawsze się to sprawdza.

DSC_0080

DSC_0084

Przy okazji, chciałam podziękować marce Tchibo, która postanowiła zadbać o moje nawodnienie i przysłała mi genialny kubek (i jeszcze parę innych gadżetów). Koniec z plątającymi się pestkami i resztkami cytryny w wodzie, bo teraz plasterki cytrusów mogę włożyć do specjalnie wydzielonego pojemnika i zalać wodą. Genialne rozwiązanie i już wiem, że ta butelka stanie się moim nieodłącznym kompanem.

DSC_0063 (2)

DSC_0062-horz

5. Wiecie, że nie wliczam warzyw nisko węglowodanowych do bilansu i czasem nimi ratuję całą sytuację. Zauważyłam już, że jeśli tych kalorii mam bardzo dużo w ciągu dnia (np. podczas ładowania) nie mam kompletnie ochoty na warzywa i zjadam symbolicznego pomidora do śniadania. Natomiast, w pozostałe dni pochłaniam ich na prawdę dużo i kompletnie się tym nie przejmuję. Staram się je jeść zawsze do konkretnego posiłku i nie podjadać między nimi, ale czasem, jeśli jestem już na prawdę bardzo głodna, wcinam paprykę, pomidory czy świeże ogórki i wszystko wraca do normy.

Pamiętajcie, że takie normalne odżywianie, czy chociażby dieta odchudzająca, ale taka lekka, bez dodatkowych, ciężkich treningów nie powinna sprawiać, że czujecie się głodni. A już na pewno nie notorycznie ! Mamy skłonność do unikania jedzenie. Wydaje nam się, że jemy bardzo dużo, a w rzeczywistości organizm odbiera to jako głodówkę. Czujemy się zmęczeni, głodni, nie mamy na nic ochoty, a ostatecznie wracamy do dawnego stylu życia. Nie tędy droga ! Ja praktycznie w ogóle nie odczuwałam głodu od samego początku, kiedy wzięłam się na poważnie za dietę i treningi. Dopiero pod koniec redukcji zaczęło mnie to „męczyć”, ale jak widzicie, z tym też można sobie w pewien sposób poradzić 🙂

To chyba 5 takich podstawowych sposobów, które rewelacyjnie się u mnie sprawdzają. Jestem ciekawa, jak Wy radzicie sobie z głodem podczas redukcji. Może macie też jakieś swoje wypracowane już sposoby ? Chętnie je poznam i wypróbuję w przyszłości ! 🙂

PS. W środę do sprzedaży wraca moja książka (klik) ! O wszystkim jeszcze poinformuję na Facebooku i Instagramie ! 🙂

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

fourteen − three =

  • Reply Daria

    A jeśli mimo jedzenia „swojego zapotrzebowania” nadal odczuwa się mocny głód?

    • Reply Roksana

      Może to „twoje zapotrzebowanie” jednak jest nieprawidłowe i jesz za mało, niż powinnaś? Spróbuj podnieść kcal, a jeśli waga zacznie wzrastać to wróć na poprzednie i wprowadź te triki, o których napisałam w poście.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

five × 5 =