TOP 5 OSTATNIEGO MIESIĄCA

Dawno nie było wpisu z serii #Top5, a wydają mi się one całkiem fajne. Tutaj mogę Wam pokazać rzeczy, kosmetyki, przepisy, miejsca… I wiele, wiele więcej… Te, które spodobały mi się najbardziej w ostatnim czasie. To taki miły przerywnik od wpisów dietetycznych, które zdecydowanie dominują. Jak zawsze, czekam również na Waszą opinię ! Lubicie takie luźne wpisy, które dotyczą dnia codziennego ?

Tutaj znajdziecie pozostałe posty z tej serii. 

Uwielbiam testować kosmetyczne nowinki i różne sprzęty do pielęgnacji. O elektrycznej szczotce słyszałam już nie raz, ale jakoś nigdy nie mogłam się zebrać, żeby ją kupić. Zresztą, ja tak już mam, że jeśli nie jestem czegoś pewna to po prostu nie kupuję, a czasem nawet liczne opinie mnie nie przekonują. Los chciał, że dostałam taką szczoteczkę w prezencie i pokochałam od pierwszego użycia. Genialny wynalazek ! Nie używam jej codziennie, a średnio raz w tygodniu. Nakładam na twarz delikatną piankę, którą „wmasowuję” Foreo. Mam wrażenie, że kosmetyk zdecydowanie lepiej wnika, a w tym przypadku oczyszcza skórę po całym dniu.

Macie taką w swojej kosmetyczce ? Jak oceniacie ? A jeśli znacie się na tego typu sprzętach to ja chętnie posłucham. W temacie kosmetyków i takich przyrządów jestem kompletna noga i chętnie posłucham osób mądrzejszych od siebie. A Wy zawsze mi bardzo dobrze doradzacie !

Nie mogę nie wspomnieć o moim ostatnim, wypiekowym odkryciu – cieście na bazie pomidorów. Robiłam już ciasta z fasoli białej i czerwonej, z marchewką, dynią, ale tym razem postanowiłam wykombinować coś innego i tak padło na pomidory. To był strzał w dziesiątkę ! Nie wiem, ile razy już je zrobiłam, a za każdym razem znika w zastraszającym tempie. Po prostu musicie go spróbować, jeśli tego jeszcze nie robiliście ! Przepis znajdziecie tutaj.

A ja teraz mam już w głowie nowy pomysł na ciasto, które będzie idealne dla wszystkich alergików. Bez pszenicy, jajek, laktozy, cukru… Osoby z alergiami i nietolerancjami często mają problemy z przygotowaniem jakiegoś deseru (już nie wspominając o kupnie), więc ten przepis na pewno przypadnie Wam do gustu !

Ikea stworzyła super miejsce na umilenie swoim klientom zakupów ! A że moje życie kręci się wokół kawy (dla Was też dzień bez małej czarnej jest dniem straconym?) to muszę Wam o tym napisać. Aktualnie mam przyjemność meblować mieszkanie, dlatego jeżdżę od jednego sklepu do drugiego, a na czele stoi oczywiście Ikea. Nie lubię chodzić po sklepach, ale ten uwielbiam ! Szczególnie teraz, bo na środku hali stanęła mała kawiarnia. Byłam w lekkim szoku… Chodzę, oglądam, robię zdjęcia, a tu nagle między kuchniami, a salonem wyłania mi się wysepka ze świeżo parzoną kawą, świeżymi sokami i deserami. Nie mogłam przejść obojętnie… Z tego co wiem to taka mini kawiarnia powstała w sklepach w całej Polsce. Super pomysł !

Przy okazji, chciałam Was zapytać czy chcecie, żebym przygotowała kilka wnętrzarskich wpisów ? Metamorfoza łazienki, toalety, pokoju i salonu… Do tego może jakieś zestawienia ze sklepów stacjonarnych i internetowych i trochę inspiracji. Co Wy na to ? Być może kogoś z Was zainspiruję do zmian… Jeśli nie całych pomieszczeń to chociaż dodatków 🙂

Kolejna kosmetyczna nowinka, której ostatnio spróbowałam. Mianowicie, czarna maseczka do usuwania zaskórników. Użyłam jej kilka razy, po czym stwierdziłam, że w ogóle nie działa i odłożyłam do szafy. Dopiero później przeczytałam gdzieś, że najlepiej twarz zwilżyć gorąca woda i dopiero później nałożyć taką maseczkę. No i to całkowicie zmieniło postać rzeczy, a maseczka nagle zaczęła działać ! Nie jest droga (za tubkę zapłaciłam 20 parę zł), a jednocześnie jest bardzo wydajna, bo nakładam ją tylko na część twarzy (szczególnie nos i jego okolice, bo tam mam największe problemy z zaskórnikami). Jedynym jej minusem jest to, że jest trudno dostępna. Ja jej jeszcze nigdzie nie widziałam w polskich sklepach stacjonarnych. A zamówiłam ją w sklepie internetowym z różnymi kosmetykami – polskimi i zagranicznymi.

Nie nakładajcie jej czasem na całą twarz ! Ja zrobiłam taki błąd przy pierwszym użyciu i nie mogłam sobie poradzić z zerwaniem. Ból niesamowity, szczególnie w okolicach oczu…

„W pogoni za szczęściem” – oglądaliście kiedyś ten film ? Wstyd się przyznać, ale widziałam go pierwszy raz kilka dni temu. Niesamowicie wzruszający i bardzo życiowy… Jeśli macie chwilę słabości albo znajdujecie się w przysłowiowym dołku to musicie obejrzeć. Zobaczycie, że życie to ciągłe wzloty i upadki. Jednego dnia możemy być milionerami, a drugiego spać na ulicy. Albo odwrotnie – jednego dnia musimy pożyczać od kogoś kilka groszy na chleb, a miesiąc później płyniemy prywatnym jachtem na wakacje.

Niesamowita historia młodego, samotnego ojca, który stracił prace, został wyrzucony z mieszkania i musiał spać ze swoim synem na dworcu. Oczywiście, wszystko odwróciło się później o 180 stopni. I najważniejsze jest to, że nie znalazł pieniędzy na ulicy, ani nie wygrał ich w teleturnieju. Swoim uporem i zaangażowaniem zyskał pracę, założył własną firmę i żył w niesamowitym dostatku. Życie… Piękny film !

Czekam na Waszych ulubieńców ostatniego miesiąca ! Jakieś przepisy, super kosmetyki, książki… ?

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

four × 4 =

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

1 × one =