Biegam od około trzech lat, ale dopiero teraz mogę powiedzieć, że robię to w miarę regularnie. Mimo, że jeszcze długa droga przede mną zanim osiągnę to co bym chciała, to sprawia mi to ogromną przyjemność i to jest chyba najważniejsze. Nie biegam, bo muszę, a tylko dlatego, że chcę. Dla relaksu, aktywności i lepszego samopoczucia. Ten (wbrew pozorom) krótki okres nauczył mnie paru rzeczy, które sprawdzają się podczas treningów, pracy i życia codziennego. Jestem ciekawa czy zauważyliście też coś takiego u siebie?
Na początku wychodziłam z myślą „ile przebiegnę tyle przebiegnę”. Nie zakładałam z góry konkretnego dystansu i to był duży błąd. W konsekwencji po 3km miałam już dość i wmawiałam sobie, że następnym razem będzie lepiej. Przecież nie ma co przesadzać… Nie, nie i jeszcze raz nie! Teraz wiem, że zamierzony z góry dystans to podstawa. Wiem, że muszę zrobić te 5km i je robię. Wszystko siedzi w głowie i mnie takie coś mocno mobilizuję, kiedy wiem, że dałam radę, a następnym razem może być już tylko lepiej. Ściśle określony cel jest na prawdę mocno przydatny i bardzo często pomaga!
Nie ma czegoś takiego, jak osiągnięty cel. Wtedy osiadłabym na laurach i nie posuwałabym się do przodu. Uświadomiłam sobie to podczas treningów, ale tyczy się to każdej dziedziny życia. Nie zakładaj z góry, że dasz sobie spokój, jeśli osiągniesz swój zamierzony cel. On ma być tylko jednym z punktów w drodze do sukcesu. Nie osiadaj na laurach i pnij się po kolejnych szczeblach.
Cierpliwość to podstawa. Nie można mieć wszystkiego na już, choćbyśmy nie wiem jak chcieli! Potrzeba czasu i wiele pracy, żeby osiągnąć jakiś wynik. Nie tylko w sporcie (chociaż jest świetnym przykładem), ale też w życiu. A może przede wszystkim w życiu… Pomyślcie sobie, ile razy próbowaliście coś zrobić na już, bez wcześniejszych przygotowań i ile razy Wam się to udało? Z doświadczenia wiem, że czasem lepiej odczekać jakiś czas i podejść do sprawy z dużym dystansem, wtedy jest większa szansa na powodzenie.
Samozaparcie, chęć i motywacja w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu jest niezbędna. Nie wiem czy zgodzicie się ze mną, ale według mnie bez chęci nie jesteśmy w stanie nic osiągnąć. Nie potrafię się zmuszać i robić coś, czego nie lubię, tylko dlatego, że muszę czy powinnam. Żeby osiągnąć sukces musi mi coś sprawiać prawdziwą przyjemność. Wtedy jestem w stanie poświęcać się, zarywać dnie i noce żeby tylko doprowadzić sprawę do końca. Ale czasem brakuje motywacji, nie jesteśmy robotami, wtedy…
…potrzebne jest wsparcie kogoś bliskiego. Niestety mam tak, że po dłuższej przerwie bardzo ciężko jest mi wrócić do codziennych zajęć, aktywności też. Zwykle przekładam wszystko na następny dzień i szukam nowych wymówek. Wtedy z pomocą przychodzi druga osoba, która da mi kopa i zmobilizuje do wyjścia z domu. Czasem wystarczy zwykły sms, a kiedy indziej wspólny trening. Ale zawsze pomaga! Nie wiem, jak jest z Wami, ale dla mnie takie wsparcie jest bardzo ważne. W każdej dziedzinie, nie tylko w sporcie…
Jestem mega ciekawa waszego zdania w tej sprawie ! Dopisalibyście coś do tej listy ? Co do biegania, coraz bardziej mi się to podoba, chociaż nie ukrywam, że mam chwilę słabości i po prostu mi się nie chce. Najważniejsze to wstać i zacząć robić, później jest już z górki.
Przymierzam się do biegania. Lubię biegać, ale ciągle są ważniejsze rzeczy do zrobienia albo jestem tak zmęczona, że mi się nie chce :-). Wolę zrobić ciepłą herbatę i spędzić czas z książką. Tak, tak to wymówki :-). Ale będę czytać twojego bloga. Będę mieć motywację 🙂