Często pytacie o to, jak będę jadła podczas wakacji… Pomyślałam, że to fajny temat, który na pewno zainteresuje mnóstwo osób ! Wakacje są takim okresem, który zawsze kojarzą mi się ze swobodą, mnóstwem wolnego czasu i nie przejmowania się czymkolwiek. Muszę Wam powiedzieć, że zawsze martwiłam się „co to będzie podczas wakacji”. Mnóstwo pokus, wieczorów przy ognisku, wyjazdów. Przecież nie chce obudzić się we wrześniu kilka kilogramów cięższa ! A prawda jest taka, że zawsze uświadamiałam sobie w połowie czerwca, że nie wyglądam najlepiej. A na pewno nie tak, jakbym chciała wyglądać na plaży. Ograniczanie się, odmawianie sobie wszystkiego, dołowanie się – tak to zazwyczaj wyglądało. Nie jadłam lodów mimo że je uwielbiam. Nie pojechałam na pizzę, nie zjadłam mięcha z grilla. Trochę się pozmieniało… Tylko nie zrozumcie mnie źle, wcale nie namawiam was to objadania się i pochłaniania wszystkiego, co spotkacie na swojej drodze ! To mogłoby się skończyć na prawdę źle.
Uświadomiłam sobie, że to pierwsze wakacje, na które jestem gotowa. Jeszcze nie w sensie fizycznym, bo do idealnej formy mi daleko i nadal będę ciężko pracowała, ale diametralnie zmieniło się moje myślenie. Pokochałam treningi i nie wyobrażam sobie, że miałabym nie ćwiczyć podczas wakacji. Odzwyczaiłam się od słodyczy (okej, wyjątkiem są lody !) i zamiast tego wolę zjeść domowe ciasto. Ale nie będę sobie odmawiała tego, na co mam ochotę. Jedna zasada – umiar ! Ciężko zasuwałam przez ostatnie miesiące, żeby wyglądać tak, jak teraz. Trzymałam dietę z małymi odstępstwami, nie pominęłam chyba żadnego treningu, oprócz tygodnia kiedy byłam chora i jestem z siebie na prawdę zadowolona. Wiem, że mały odpoczynek od diety niczego nie zmieni. Wręcz przeciwnie, może nawet pomóc !
Moja rada ? Umiar ! Większość z nas na wakacje wyjeżdża raz w roku. Zjedz to, na co masz ochotę, pójdź na lody, pizzę, wypij piwo. Nie wyobrażam sobie, wbrew pozorom, wyjechać i wszystkiego sobie odmawiać. Ale nie przeciągaj tego w nieskończoność. Tydzień zbyt wiele nie zmieni, ale miesiąc takiego jedzenia już tak. Mogę podpowiedzieć Ci co robić i jak jeść, żeby nie wrócić z dodatkowym ciężarem. To takie moje złote reguły, które zawsze świetnie się sprawdzają. Czuję się lekko, ale też swobodnie, bo jem to, na co mam ochotę.
____________________________________________
1. Przyjmij sobie granice dań „na bogato”, które zjesz podczas wyjazdu, np. dwa dania. Można to uznać za takiego cheata… Zjedz wtedy to, na co masz ochotę, bez zbędnego zastanawiania się. Słodko, tłusto, niezdrowo… Ale tylko tyle razy, ile przyjęłaś przed wyjazdem ! Z doświadczenia wiem, że czasem ciężko jest sobie odmówić, szczególnie w hotelach all inclusive, gdzie wszystkiego jest aż nadto !
2. Najpierw obiad, później deser. Masz ochotę na coś słodkiego ? Okej, ale dopiero po pełnowartościowym posiłku. Kiedy wypełnisz żołądek porządnym posiłkiem nie będziesz miała tyle miejsca na słodkości, ile miałabyś przed tym obiadem.
3. Cały czas popijaj wodę. Czasem nie potrafimy odróżnić pragnienia od głodu, tak niestety zaprogramowany jest nasz mózg. Wystarczy wypić szklankę wody i od razu odechciewa nam się jeść. To nie oznacza, że masz zabijać głód napojami, nic z tych rzeczy ! Po prostu pamiętaj o odpowiednim nawodnić, a jedz wtedy, kiedy na prawdę jesteś głodna, a nie z nudów.
4. Staram się jeść regularnie. Przynajmniej w miarę regularnie, bo komu chciałoby się pilnować konkretnych godzin posiłków na wakacjach, sś zdecydowanie ważniejsze rzeczy. Jednak, postaraj się jeść w odstępach 3-4 godzinnych. Będziesz na bieżąco dostarczała organizmowi paliwa i wieczorem nie rzucisz się na stół z jedzeniem.
5. Podjadam dużo świeżych warzyw i owoców, które zawierają błonnik i sycą na dłużej. Poza tym, owoce takie, jak arbuz czy melon mają bardzo dużo wody, a niewielką ilość kalorii. Mam taki patent… Jeśli mam ochotę na pizzę, biorę jeden kawałek, a pozostałą część talerza zapełniam sałatką. Mózg jest zadowolony, bo talerz wygląda na pełny, a ja jestem najedzona !
____________________________________________
Raczej żadna z osób, które tutaj zaglądają nie przygotowuje się do zawodów i nie jest zawodowym sportowcem. Wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi. Mamy chwile słabości, ulegamy pokusom, ale to przecież nic złego. Wszystko siedzi w głowie i tylko od nas zależy, jak to rozegramy. Już jakiś czas temu opublikowałam zdjęcie, na którym napisałam, że nigdzie się nie spieszę. Równowaga jest drogą do sukcesu ! Chcę normalnie żyć, chcę zjeść to, na co mam ochotę i chcę wyjść na miasto ze znajomymi. Dieta nie może być priorytetem, bo są rzeczy o wiele, wiele ważniejsze ! Pamiętaj – umiar i równowaga !
PS. Pozdrowienia z Turcji ! Jestem tutaj już 4 raz. Sporo już udało mi się pozwiedzać i poznać mentalność tego kraju, więc jeśli nasuwają Wam się na myśl jakieś pytania, zostawcie je w komentarzu, a ja chętnie przygotuję nowe wpisy prosto z tego cudownego miejsca !
PS 1. Pomyślałam, że przygotuję takie podsumowanie mojej diety tutaj, w Turcji. Co Wy na to ? 🙂
mogłabyś zrobić post o tym jak wyglądają studia o kierunku dietetyka ?
Tak, przygotuję taki wpis 🙂