Listopad minął mi pod znakiem wyjazdów ! Najpierw Sri Lanka, później kilka dni w Polsce i Bergamo. Tak mogłabym spędzać każdy miesiąc… 🙂 Niestety, wszytko co dobre szybko się kończy. Pora wrócić do nauki, pracy i regularnego blogowania. Choć z tym ostatnim nie jest łatwo, bo ostatnio brakuje mi doby na wszystko. Bardzo Was przepraszam za to, że wpisy ostatnio pojawiają się tak rzadko, ale robię wszystko, co w mojej mocy, żeby pisać tutaj regularnie. Zostawiam Was ze zdjęciami z ostatniego miesiąca i wracam do pracy 🙂
Jak zawsze, zachęcam Was do zostawienia swojej nazwy Instagrama w komentarzu, chętnie zajrzę !
Na pewno wśród Was są kosmetyczne specjalistki. Przymierzam się do zakupu jakiegoś zestawu startowego z hybrydą. Strasznie nie lubię „użerać” się z lakierami i malować paznokcie co 2 dzień, a do swojej kosmetyczki mam kawałek, dlatego stwierdziłam, że będę robiła paznokcie w domu. Możecie mi polecić jakąś firmę, której lakiery będą odpowiednie dla takiego laika, jak ja ? Słyszałam sporo dobrego o NeoNail, ale chętnie poznam Waszą opinię.
Ten widok nigdy mi się nie znudzi !!
Część miesiąca z gołymi stopami na gorącym piasku, a część w kozakach i zimowym płaszczu. Zdecydowanie bardziej wolę tę wersję po lewej. Marzy mi się jakiś malutki domek w ciepłym miejscu, gdzie mogłabym uciekać na zimę z Polski… 🙂
Gorący piasek + kokos + książka = udany dzień. Po powrocie najbardziej mi brakuje właśnie tych kokosów !
„Insulinooporność” przerobiłam w kilka dni i muszę potwierdzić opinię innych osób – świetna książka. Napisana w bardzo prostym języku, z punktu widzenia osoby chorej, ale jednocześnie można się z niej bardzo wiele dowiedzieć. Polecam przede wszystkim osobom, które cierpią a IO i nie do końca wiedzą, jak ją ugryźć, a nie mogą sobie pozwolić na kontakt z dietetykiem,
Szykuję dla Was nowy wpis z serii Książki branżowe. Tam napiszę trochę więcej na jej temat
Ryż, kokos i chilli to podstawa diety na Sri Lance. Tak się zastanawiam… Chcielibyście wpis o kuchni lankijskiej i jednocześnie o tym, jak radziłam (jeśli tak można to nazwać…) sobie z dietą ? Jestem w trakcie pisania o tym, jak zorganizować taki wyjazd samodzielnie, ale chętnie przygotuję coś jeszcze. Lubię te podróżnicze wpisy 🙂
Na powyższych zdjęciach możecie zobaczyć dwa najlepsze śniadania, jakie mieliśmy okazję zjeść na Sri Lance. Na pierwszym śniadanie przygotowane w „hotelu”, w którym spaliśmy, a drugie w knajpce przy plaży… Omlet, tosty i guakamole – czy może być coś lepszego ?
Jak już jesteśmy w temacie jedzenia to chciałam Wam przypomnieć o wpisie, który opublikowałam kilka dni temu. Znajdziecie tam 7 różnych propozycji na śniadanie – w każdy dzień tygodnia inne. Są propozycje białkowo-tłuszczowe i z węglowodanami. Na słodko i na słono. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie !
Wróciłam do rzęs… Niesamowita wygoda ! 🙂 A więcej na temat tego zabiegu możecie poczytać tutaj.
Dobrze wrócić do regularnych treningów po takiej przerwie. Jadąc na wakacje miałam plany, żeby robić tam treningi, a szczerze mówiąc, zrobiłam tylko jeden. Niekoniecznie dlatego, że mi się nie chciało, a po prostu nie było jak. Przez pierwsze kilka dni bardzo dużo chodziliśmy. Wstawaliśmy rano, a wracaliśmy wieczorem wykończeni. W drugim tygodniu zrobiłam 1 trening na plaży i na tym koniec. Możecie sobie tylko wyobrazić, z jaką chęcią poleciałam na crossfit po powrocie… 🙂
Wiele osób na Instagramie pytało o moje ubrania z tego zdjęcia…
- buty – Zara (kupiłam je jakieś 2, 3 lata temu)
- płaszcz – Zara (zeszłoroczna kolekcja)
- koszulka – Patriotic
- zegarek – Daniel Wellington
Po kilku dniach (i 3 treningach) w domu, przyszedł czas na weekend w Bergamo. Piękne miejsce, ale jednak polecam je zwiedzać latem. Było piekielnie zimno !!
Coraz bliżej Święta… 🙂
Jadąc do Włoch wiedziałam, że muszę spróbować pizzy. Takiej wiecie, prawdziwej, włoskiej… Cienkie ciasto, mozzarella i sos pomidorowy, nic więcej. Nie wiem czy trafiliśmy na złe miejsce, czy to po prostu taki region, ale pizza mnie nie zachwyciła, a makaronu nie byłam w stanie przełknąć. Ale drugiego dnia trafiliśmy do super knajpy, gdzie dostałam rewelacyjny krem z dyni i topinambura – pycha !!
Nazywa się II Coccio i znajduje się przy kościele w Citá Alta. Bardzo malutkie (ale pięknie zrobione) wnętrze, dania podawane są na papierowych talerzach i jemy plastikowymi sztućcami. A to tylko dlatego, że wszystko przygotowane jest w zamyśle eko. wszystkie potrawy wyglądały bardzo apetycznie, a do tego zdrowo. Warto tam zajrzeć, chociażby na ten krem.
Mniej więcej tak wygląda każdy mój poranek.
Taki widok na zakończenie…
Po więcej zdjęć zapraszam na mojego Instagrama
Ahhh… cudowne zdjęcia, można się rozmarzyć 🙂 Bergamo i Sri Lanka są wysoko na mojej liście podróżniczych marzeń, więc baardzo zazdroszczę :))
ooj widzę, że ten miesiąc był dla Ciebie mega podróżniczy, pozazdrościć tak pięknego słoneczka.
A ja zaproszę na mojego instagrama tanecznego: polishdancer_teresa
Pozdrawiam i życzę więcej takich przyjemności♥