Pytania dotyczące diety redukcyjnej są chyba najczęściej pojawiającymi się pytaniami. Ile jeść, jak długo być na diecie, z czego zrezygnować, jak trenować, jakie badania zrobić… Dlatego właśnie przygotowałam szkolenie, które rozwieje wszystkie wątpliwości w tym temacie. Natomiast, drugą tematyką, którą najczęściej poruszacie jest to, w jaki sposób ZDROWO wyjść z diety redukcyjnej. Co ciekawe, te pytania pojawiają się cały czas, nawet po przygotowaniu szkolenia na ten temat… Dlatego, postanowiłam napisać tego posta i zdradzić kilka faktów.
—
Są kobiety, które nie potrafią rozpocząć diety redukcyjnej, są takie które nie potrafią na niej wytrwać, ale są też takie, które nie wiedzą, jak ją zakończyć, aby zdrowo wyjść z ujemnego bilansu kalorycznego, ale jednocześnie zachować ciężko wypracowane efekty.
Ja zawsze, w przypadku całej diety redukcyjnej, zalecam uzbroić się w cierpliwość. Gwałtowne obniżanie puli kalorycznej i rezygnowanie ze wszystkiego po kolei nigdy nie przyniesie zamierzonego efektu. No chyba, że zależy Wam na szybkim spadku i jeszcze szybszym efekcie jojo. Tak tutaj, przy wychodzeniu z tej diety redukcyjnej, zalecam od razu podnieść kalorie o całkiem sporą pulę. A konkretniej tak, aby wyrównać ich ilość z bilansem „zero” – tzn. jeść tyle, żeby ani nie chudnąć, ani nie tyć. To taka ilość energii, która wystarczy do pokrycia aktualnego zapotrzebowania kalorycznego. Jeśli nie wiecie, jakie jest Wasze podstawowe zapotrzebowanie to zajrzyjcie do TEGO wpisu. Nie warto robić tego stopniowo, dlaczego ?
Pomiędzy ilością kalorii, na której kończysz redukcję, a Twoim zapotrzebowaniem energetycznym (to ten bilans zero) jest pewna (zwykle całkiem spora) pula energii. Gdybyś chciała robić to stopniowo i na przykład, podnosić po 100 kilokalorii tygodniowo to przez te kolejne tygodnie nadal byłabyś na redukcji ! Okres, w którym organizm wyczuwa głodówkę wydłuża się i wcale nie wpływa to pozytywnie na Twoje samopoczucie. Pamiętaj, że w tym momencie osiągnęłaś już swój zamierzony cel i musisz dojść do momentu, w którym będziesz mogła jeść normalną, zdrową pulę kcal i utrzymywać ją na co dzień. W wyniku takiego automatycznego podniesienia 300, 400, a czasem i 500 kcal nie utyjesz nagle, nie bój się o to ! Dojdziesz tylko do momentu stabilizacji, w której waga zatrzyma się w miejscu. Tutaj możesz albo się zatrzymać, albo za jakiś czas rozpocząć budowanie wartościowej masy mięśniowej.
Zróbmy to bardziej obrazowo… Twoje zapotrzebowanie energetyczne wynosi 2300 kcal. Podczas redukcji, w jej ostatnim etapie jadłaś 1600 kcal, czyli 700 kcal mniej, niż potrzebuje Twój organizm do „normalnego” funkcjonowania. Po kilku miesiącach redukcji dochodzisz do wniosku, że Twoja sylwetka wygląda tak, jakbyś tego chciała i teraz pragniesz utrzymać efekty tej pracy. Z dnia na dzień, dodaj do swojego jadłospisu 600-700 kcal, ale pamiętaj o zdrowym odżywianiu ! Waga stanie w miejscu, a organizm odżyje.
Wyjście z redukcji nie jest momentem, w którym możesz rzucić wszystko i zacząć jeść ciastka i pizzę każdego dnia. Celem diety jest często nauczenie się zdrowych nawyków, które będą Wam towarzyszyły już ZAWSZE. To podstawa zachowania sylwetki, na którą tak długo pracowałaś. Jeśli nagle rzucisz wszystko, na czym opierała się Twoja dieta przez ostatnie miesiąca i zaczniesz jeść słodycze, fast-foody, przestaniesz być regularna i skończysz trenować to bardzo prawdopodobne jest to, że wrócisz też do dawnej wagi. Przy okazji, pogorszy się ogólny wygląd Twojej sylwetki i nadszarpniesz zdrowie. Z redukcji można wyjść zdrowo i można też jeść więcej, nie tyjąc. Pamiętam tylko o tym, żeby pozostać przy zdrowych nawykach, które wyrobiłaś w sobie przez cały okres diety.
—
To mały fragment (z niewielkim dodatkiem) mojego szkolenia „Zdrowa i trwała redukcja u kobiet” (klik). Pytanie o wychodzenie z diety redukcyjnej pojawia się notorycznie, dlatego postanowiłam przygotować dla Was ten wpis. Mam nadzieję, że jednocześnie zachęcę Was do przeczytania mojego e-kursu albo wrócenia do niego ponownie, jeśli już go czytaliście. To kropla w morzu informacji z tego szkolenia, z którego (jak mówią moje czytelniczki) można się bardzo dużo nauczyć – ogrom wiedzy !