Jakiś czas temu wspominałam na instagramie, że zaczynam stosować dwufazowy płyn do makijażu. Nie czytałam żadnych opinii na jego temat. Po prostu szukałam czegoś, co nie jest mleczkiem a po przeczytaniu etykiety zapowiadało się obiecująco. Chciałam Wam przekazać opinię o nim po skończeniu całego płynu. Zużyłam połowę i więcej nie jestem w stanie.
Producent zapewnia nas, że wzmacnia rzęsy, nie pozostawia tłustej warstwy i jest łagodny dla oczu. Szczerze, w każdym z tych punktów jest zupełnie otwrotnie! Po zmyciu makijażu pozostaje nieprzyjemny, tłusty osad na skórze, szczypią mnie oczy i kilka razy zauważyłam że wypadła mi jakaś rzęsa. A u mnie każda jest na wagę złota… Poza tym, nie zmywa się nim zbyt łatwo a z wodoodpornymi kosmetykami prawie w ogóle sobie nie radzi. Często nakładam pod tusz odżywkę do rzęs. Ani razu nie udało mi się nim zmyć makijażu oczu z bazą, zawsze zostawała gruba warstwa tuszu przy nasadzie. Pewnie musiałabym bardzo mocno i długo trzeć żeby się go pozbyć ale wtedy pozbyłabym się też kilku rzęs.
Lubię kosmetyki tej marki i bardzo długi okres czasu stosowałam żel do mycia twarzy oraz kremy na noc i na dzień. Byłam zadowolona, dlatego myślałam, że tym razem też będę. Jednak ten płyn mnie bardzo zawiódł. Jednym słowem, totalny niewypał.
Długo myślałam nad jakimiś zaletami, ale niestety nie wymyśliłam. Ani jednej. No chyba, że jego kolor. Ten fiolet po zmieszaniu jest całkiem przyjemny. Szkoda, że nie ma wpływu na jego działanie.
Czy któraś z Wam go używała i była zadowolona? Moim największym hitem pozostaje płyn micelarny biały jeleń i myślę, że długo się to nie zmieni 🙂
Dobrze, że piszesz prawdę, a nie kolorujesz żeby tylko „wypromować” dany produkt. Szczerosć jest najlepsza 🙂