Skończyłam 3-dniową dietę oczyszczająca i wczoraj przypadał pierwszy dzień normalnego jedzenia. Powiem Wam szczerze, że podeszłam do tego z dużym zapałem, ale mój organizm chyba miał inne zdanie na ten temat. Pierwszy dzień minął świetnie. Czułam się lekko, pełna energii i nie czułam takiego „ciężaru” jak wcześniej. Podobnie, w poniedziałek rano. Pobiegałam na czczo, zjadłam owocowe śniadanie i jakoś poleciało. Problemy zaczęły się popołudniem. Nagle opadłam z sił, dosłownie. Nie chciało mi się szykować obiadu, pracować, o siłowni nie wspominając. Najchętniej usiadłabym i nic nie robiła. We wtorek miałam zawroty głowy i o jakiejkolwiek aktywności nie było w ogóle mowy. Oczywiście z treningu musiałam zrezygnować, bo nie byłam w stanie zrobić więcej niż spacer.
Każdy organizm jest inny i każdy zareaguje inaczej na taką dietę. Ja jestem przyzwyczajona do jedzenia nabiału, mięsa czy węglowodanów. Oczywiście i tak jestem w zdecydowanie lepszej sytuacji niż osoby, które na co dzień pochłaniają ogromne ilości śmieciowego jedzenia. Za to, na przykład, wegetarianie (nie mylcie z weganami) bez problemu poradziliby sobie z taką „głodówką”. Mój mózg, najwidoczniej, potrzebuje węglowodanów i domagał się tego na każdym kroku.
Z jedzeniem nie ma pola do popisu. Z samych warzyw i owoców nie da się zbyt wiele wyczarować. To już kuchnia wegańska jest o wiele bardziej różnorodna. Tak wyglądał mój trzydniowy jadłospis:
Dzień 1:
Śniadanie – koktajl owocowy (jabłko, kilka truskawek, kiwi) + zielona herbata
II śniadanie – mała sałatka z Maca (bez sosu)
Obiad – mieszanka warzyw na patelnię – połączyłam klasyczne z brokułem i mieszankę chińską
Przekąska – krem z pomidorów (przepis znajdziecie W TYM wpisie) + napar w kopru włoskiego
Kolacja – sałatka ze świeżych warzyw (mieszanka sałat, pomidor, zielony ogórek, papryka, kukurydza)
Dzień 2:
Śniadanie – sałatka owocowa (gruszka, borówki, maliny) + zielona herbata
II śniadanie – świeży sok marchewkowy
Obiad – wege leczo
Przekąska – frytki z marchewki
Kolacja – mieszanka warzyw przygotowana na parze (kalafior, marchew, brokuł, zielona fasolka) + napar w kopru włoskiego
Potrzebujemy:
- 1 średniej wielkości cukinia
- 2 duże papryki
- puszka pomidorów
- sól, pieprz, oregano, bazylia, słodka papryka
Paprykę i cukinię pokrójcie na większe kawałki. Najpierw podsmażcie paprykę, a później wrzućcie cukinię i posólcie – dzięki temu puści sok. W tym momencie trzeba też dodać wszystkie przyprawy. Kiedy się trochę podsmażą oddadzą więcej aromatu. Po kilku minutach (tylko uważajcie żeby nie przypalić), dorzućcie pomidory w puszcze. Gotujcie po przykryciem do miękkości warzyw. Gotowe!
Dzień 3:
Śniadanie – sałatka (mix sałat, pomidorki koktajlowe, czerwona papryka, maliny, borówki) + mięta
II śniadanie – sorbet truskawkowy (PRZEPIS)
Obiad – krem z brokułów + frytki z buraka
Przekąska – koktajl warzywny (3 niewielkie buraki, garść świeżego szpinaku, szczypta białego pieprzu) + napar w kopru włoskigo
Kolacja – mini „pizze” z bakłażana (korzystałam z bazowej wersji bloga Kwestia smaku, ale musiałam go trochę zmodyfikować)
Potrzebujemy:
- niewielki bakłażan
- sos pomidorowy (najlepiej domowy)
- czerwona papryka
- czosnek, oregano, bazylia
Bakłażana pokrój na grubsze plastry i ułóż na blaszce do pieczenia. Posypałam je granulowanych czosnkiem (jeśli macie świeży, możecie je natrzeć), doprawiłam solą, pieprzem oraz oregano. Tak przygotowane kawałki piekłam przez 15 minut w 210 stopniach. Po tym czasie wyjmijcie je i ułóżcie pozostałe składniki. Możecie też wybrać inne ulubione warzywa, czy odrobinę (!) czerwonej cebuli. Na końcu posypcie jeszcze bazylią i zapiekajcie przez ok. 10 minut.
Jestem takim typem osoby, że zawsze kończę to co zaczęłam. I teraz też tak było. Nie było łatwo, ale dałam radę! Efekty? Zeszła woda, a na tym najbardziej mi zależało. Automatycznie poleciały centymetry i waga w dół. Poza tym, czułam się na prawdę lekko i, gdyby nie to, że opadłam z sił, byłoby świetnie. Dla mnie to dobra opcja, ale na jeden, maksymalnie dwa dni.
Dajcie znać czy u Was sprawdzają się takie diety i czy, w ogóle, kiedykolwiek próbowaliście. Jestem ciekawa czy tylko ja miałam takie problemu z samopoczuciem.
Zrobię ją w sobotę 🙂 kupię potrzebne rzeczy:) i do dzieła:)
Daj znać jak poszło 🙂
Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i jestem pod wrażeniem ! Mam jedno pytanie do tego posta, co z piciem podczas diety oczyszczającej, lepiej ograniczyć ? Oczywiście mowie o wodzie. Jestem dosyć zielona w tym temacie, mam nadzieje, ze pomożesz. :*
Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i jestem pod wrażeniem ! Mam jedno pytanie do tego posta, co z piciem podczas diety oczyszczającej, lepiej ograniczyć ? Oczywiście mowie o wodzie. Jestem dosyć zielona w tym temacie, mam nadzieje, ze pomożesz.
Pić ! Pić, jak najwięcej ! 🙂