Dzisiaj startuję u mnie mały maraton wyjazdów. Najpierw Kraków, później Karpacz i na końcu Bielsko. Już sam fakt, że jadę do pracy trochę dyskwalifikuje regularne jedzenie. Ale to, że będę w podróży nie oznacza, że nie mogę jeść zdrowo. Jestem już tak przyzwyczajona do tych wszystkich sałatek, ryb, chudego mięsa i zdrowych śniadań, że koło fast-footów i niezdrowych przekąsek przechodzę bez wzruszenia. Zupełnie mnie do tego nie ciągnie!
Wiele osób wyjeżdża służbowo na kilka dni i boi się o swoją dietę. Przecież nie zaprzepaszczę tego, co już osiągnęłam przez te kilka dni. A uwierzcie, że jedząc same śmieci byłoby to możliwe, nawet podczas krótkiego wyjazdu. No dobra, ale co zrobić żeby przez ten czas, kiedy nie możemy sami przygotowywać sobie posiłków nie zawalić kompletnie diety ?
W PODRÓŻY
Jestem zwolenniczką lunch boxów i zdrowych przekąsek. Do samochodu szykuję sobie domowe jedzonko, pakuję do pudełka i nie ma żadnych pokus na pierwszym lepszym postoju. Najlepiej sprawdzają się u mnie potrawy jednogarnkowe, sałatki i suche, jak na przykład omlety. Wszystko zależy od pory dnia, jaką spędzicie w podróży albo po prostu od tego, co lubicie jeść najbardziej. Przykładowo:
Śniadanie: omlet lub placuszki. Ja do przygotowania wykorzystuje zawsze białka jaj, mąkę lub płatki owsiane, otręby, jogurt naturalny lub mleko i ulubione przyprawy. Do masy możecie dodać starte jabłko lub inne owoce, wtedy nie będzie suchy. A to bardzo dobre rozwiązanie, bo dostarczycie białka, węglowodanów, tłuszczy i witamin jednocześnie.
Obiad: tutaj najlepiej sprawdza się u mnie klasyka – kurczak lub indyk, warzywka i makaron, ryż lub kasza – w dowolnej kombinacji. W podróży raczej rezygnuję w ryby, bo zawsze robi się z niej papka (wyjątkiem jest jedynie łosoś). Jeśli lubicie obiady na słodko możecie sobie przygotować na przykład naleśniki lub ryż z jabłkiem i cynamonem – uwielbiam !
Kolacja: właściwie, może być taka sama jak obiad, zrezygnowałabym jedynie z węglowodanowego dodatku. Ale możecie też pokombinować z czymś innym i zrobić na przykład omlet z jajek i warzyw lub jakąś sałatkę.
Przekąski: kto co lubi – orzechy, nasiona, pestki, owoce suszone (bez cukru!), wafle ryżowe, , soki jednodniowe, jogurt naturalny, świeże owoce… Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
W HOTELU
Jeśli wybieracie się do hotelu z wyżywieniem macie mocno ułatwioną sprawę, bo nie musicie latać po mieście w poszukiwaniu czegoś fit. A już w ogóle super, jeśli posiłki podawane są w formie szwedzkiego stołu, wtedy możecie sobie wybrać to, na co macie ochotę. Ja najbardziej lubię opcję z samym śniadaniem. Ale jeśli macie full opcję… Na co się zdecydować ?
Na obiad i kolację wybierajcie raczej potrawy pieczone, gotowane i grillowane – przygotowywane są zazwyczaj bez dodatku tłuszczu. Ryż, makaron, kasze, a nawet ziemniaki są jak najbardziej okej, pod warunkiem, że nie polejecie ich tłustym sosem. O warzywach chyba nie muszę wspominać? Najlepiej gdyby zajmowały większą część talerza.
Co ze śniadaniem? Praktycznie każdy hotel oferuje pełnoziarniste pieczywo, jogurty, mleko, musli, owoce i warzywa. Do tego potrawy na ciepło – jajecznica, omlety, owsianka. Odpuszczam sobie raczej naleśniki (nigdy nie są dietetyczne), słodkie bułeczki i białe pieczywo.
Wybór jest zawsze tylko trzeba chcieć! Praktycznie każdy hotel oferuje zarówno dania „na bogato”, jak i te bardziej dietetyczne. Wiem, że czasem chęć na rogaliki (moja największa słabość!), kandyzowane owoce i tłuste kiełbaski wygrywa, ale raz to nie zbrodnia, nie popadajmy też w paranoję! Oby tylko taka dieta nie powtarzała się codziennie.
NA MIEŚCIE
Pisząc na mieście, mam na myśli restauracje, knajpy i bary z wykluczeniem fast-foodów i kawiarni. Prawda jest taka, że wszędzie można zjeść coś zdrowego, tylko trzeba wiedzieć co wybrać. Niektórym wydaje się, że zamawiając rybę zje hiper zdrowo – zjadłby, gdyby na stół nie wjechała ryba w panierce, ociekająca tłuszczem. Takim małych haczków jest mnóstwo. Na co się zdecydować ?
Właściwie, mogłabym napisać to samo, co w punkcie „w hotelu”. Jeśli nie macie wykupionego wyżywienia jecie na mieście, logiczne. W restauracjach kieruję się tymi samymi zasadami. Pieczone, grillowane i gotowane. Bez dodatku sosów i zbędnych udziwnień. Zamiast frytek proszę o ryż, a sałatkę z majonezem albo tajemniczym sosem zamieniam na gotowane warzywa. A jeśli już na prawdę nie wiesz co wybrać weź sałatkę. Poproś bez sosu, a polej ją oliwą z oliwek i octem winnym. Dobrym rozwiązaniem jest też sushi – uwielbiam i mogłabym jeść non stop! Pysznie i zdrowo – na mieście też jest to możliwe !
Tańsze i sieciowe miejsca też wchodzą w grę. Salad story jest u mnie na pierwszym miejscu! Zdrowe sałatki, pełnoziarniste torille i lekkie zupy. Zdecydowanie najlepsza (i jedna z tańszych) opcja, kiedy muszę zjeść coś na szybko. Drugim miejscem jest Subway. Jest praktycznie w każdym większym mieście. To niby tylko pieczywo, ale jeśli wybierzecie to pełnoziarniste ze zdrowymi dodatkami (tuńczyk, pieczone mięso, warzywa) i zrezygnujecie z tłustych sosów będziecie mieć całkiem zdrowy i pełnoziarnisty posiłek – na śniadanie, jak najbardziej się sprawdzi! Gdzie najchętniej jecie na mieście ?
Ja lecę się pakować i uciekam do Krakowa! Szykuje mi się mega intensywny tydzień, więc nie wiem, jak często uda mi się pisać, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. W międzyczasie możecie napisać o czy chcielibyście poczytać, jakieś pomysły? Miłego weekendu!
Ciekawe pomysły. Ja jestem zwolenniczką robienia potraw w domu, bo dzięki temu wiem co jem