Pamiętacie mój pierwszy wpis o cheat mealu ? Napisałam tam, że przedstawię ten temat w dwóch formach. Pierwszą była moja subiektywna opinia. Jak podchodzę do tego tematu, jak wygląda u mnie oszukany posiłek i czy w ogóle go stosuję. Jeśli nie mieliście okazji go przeczytać zapraszam TUTAJ ! Drugim wpisem jest ten dzisiejszy, czyli z punktu widzenia osoby, które na co dzień jest zawodowym trenerem i żywieniowcem. Mariusz jest specjalistą w tej dziedzinie i uwierzcie mi, że wie co mówi ! Można mu zaufać w ciemno. Jeśli jeszcze mieliście jakiekolwiek wątpliwości, mam nadzieję, że dzisiejszy tekst je rozwieje.
Jeśli chcielibyście rozpocząć współpracę z Mariuszem, zajrzyjcie na jego prywatną stronę internetową lub Facebooka .
_______________________________________________________________________________________________________
Przypuśćmy ze rozpoczynam dietę. Po jakim okresie mogę wprowadzić oszukany posiłek? Jak często możemy go robić ?
Rozumiem że pod pojęciem „Oszukany posiłek” rozumiemy tzw. cheat meal. A więc stosujemy takie rozwiązania zazwyczaj w bardziej zaawansowanym stadium redukcji, na początku zdecydowanie nie polecam, gdyż przechodząc z okresu masowego w redukcyjny i tak pomimo obniżki kalorii jesteśmy cały czas na dodatnim bilansie, więc dorzucanie dodatkowo oszukanego posiłku nie pomoże nam w redukcji a wręcz będzie ją tylko spowalniało. Inaczej się mają sprawy jeżeli jesteśmy już w zaawansowanym stadium redukcji (około 2-3 miesiące, ujemny bilans kaloryczny) wtedy takie rozwiązania świetnie się sprawdzają, gdyż pomagają nam przyspieszyć (podkręcić) metabolizm i pokonywać przestoje, które będą nam często towarzyszyły. Odnośnie ilości, optymalnie 1-2 razy w tygodniu. Ale to też z umiarem.
A może cheat day ? Wiele osób uważa ze 1 dzień swawoli nie zawali diety. Co ty o tym myślisz ?
Jeżeli chodzi o cheat day zdecydowanie nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań. Jeden posiłek owszem, ale nie cały dzień, powód ? Niekontrolowana liczba przyjętych kalorii, zazwyczaj kiedy wpadamy w tzw. trans tracimy kompletnie kontrolę, jemy co popadnie zazwyczaj jest to wszystko, czego nie było w diecie. Taki dzień kończy się tragicznie i później ciężko wrócić do diety. Dlatego zdecydowanie nie polecam bo z całą pewnością odbiję się to negatywnie na całej redukcji
Czym trzeba się kierować wprowadzając cheat meal ? Są jakieś konkretne zasady ?
Najlepiej wybierać produkty na które mamy największą ochotę. Ja jednak jestem zwolennikiem, aby i takie rzeczy skrupulatnie planować. Jeżeli planujemy cheat meal, w pozostałych posiłkach zmniejszam zazwyczaj lekko proporcję, aby zrobić więcej miejsca na cheat. Ma on nam pomóc powrócić do naszego bilansu kalorycznego ewentualnie lekko podbić ale bez przesady ! Przykładowo, jeżeli nasza podstawowa przemiana wynosi 2000 kcal na redukcji spożywamy 1500 kcal to taki cheat nie powinien przekroczyć 2400-500 kalorii i najlepiej również spożyć go max. do godzin popołudniowych (wieczornych już nie polecam) i aby całościowo nie przekraczał 1500 kcal
Czy to prawda ze wtedy możemy zjesc wszystko na co mamy ochotę ?
Tak, wtedy możemy sobie pozwolić na to czego nam najbardziej brakowało lub brakuje w tym okresie
Wiele osób uważa ze cheat meal ułatwia dietę, co ty o tym myślisz ?
No nie do końca się zgodzę z tym stwierdzeniem, gdyż jeżeli tak jak ja i moi podopieczni mają tak zróżnicowaną dietę i dostępność produktów, że tak naprawdę mogą zrobić wszystko na co mają ochotę i będzie to podlegało pod dietę, więc taki cheat meal wtedy przestaje mieć większe znaczenie. Ja w okresie masowym nie potrzebowałem w ogóle, bo korzystałem ze wszystkich dostępnych produktów, niekoniecznie do końca zdrowych (sporadycznie) nazywa się to tzw. metoda 90/10, gdzie 90% jedzenia jest czystego, a 10% to, na co mamy ochotę.
Krążą pogłoski ze taki jednorazowy „wyskok” podkręca metabolizm. Ile w tym prawdy ?
Tak jak napisałem powyżej, jeżeli jesteśmy już w zaawansowanym stopniu redukcji ma to sens i pomaga nam przełamać tzw. stagnację
Co radzisz swoim podopiecznym w takiej sytuacji ?
Moi podopieczni mają bardzo obszerne menu i dostępność składników, więc rzadko kiedy mają ochotę na coś niezdrowego, a jeżeli już zachodzi taka potrzeba, wtedy obcinamy z kilku posiłków kalorie i wprowadzamy normalnie takie rzeczy w dany dzień. Jest to pewnego stopnia nagroda za pracę jaką wkładają w realizację postawionych celów
A ty, stosujesz czy trzymasz dietę na 100% ?
W okresie masowym nie ciągnie mnie zbytnio do nich. Wychodzę z założenia, że jest to okres na tzw. dietę 90/10 o której wspominałem powyżej i w takim wypadku nawet jeżeli już się skuszę to nie traktuje tego nawet jak cheat meal. Natomiast w okresie redukcji, zdecydowanie przechodzę bardziej na czystą dietę z uwzględnieniem tylko małych odstępstw, ale jeżeli zachodzi taka konieczność (trzeba poznać swój organizm) to jak najbardziej korzystam i z tego typu rozwiązań.
_________________________________________________________________________________________
Jestem niesamowicie ciekawa, jak Wam się podoba taka forma wpisów ?! Jeśli macie jeszcze jakieś pytania dotyczącego tego tematu zostawcie je w komentarzach.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Mariusza Janeckiego.
fajny i przydatny wywiad