Osoby, które obserwują mnie na Instagramie doskonale wiedzą, że od jakiegoś czasu (konkretniej od października) ćwiczę na siłowni. Wcześniej też można by mnie tam spotkać, ale po prostu bywałam. Nie wiedziałam za bardzo co ćwiczyć, jak ćwiczyć, ile powtórzeń czy serii. Po prostu zajmowałam pierwszą przypadkową maszynę i „machałam”. Moje podejście diametralnie się zmieniło… Pod koniec września podjęłam „męską decyzję”, że muszę się za siebie wziąć. Nie na tydzień, dwa czy miesiąc.
Zaczęłam z trenerem personalnym. Poznałam przeróżne ćwiczenia, zasadę i technikę ich wykonywania i przykładowy plan treningowy, które później realizowałam sama. Tak minął miesiąc, drugi i trzeci. Oczywiście bez jakiejkolwiek diety, jadłam tak jak wcześniej – ale to już kompletnie inny temat, na razie zostańmy przy siłowni. Uświadomiłam sobie, że to sprawia mi prawdziwą frajdę ! Wstałam rano i wiedziałam, że pójdę na trening nie dlatego że muszę, nie dlatego że ktoś mi karze, po prostu chciałam. Zaczęło mi to sprawiać ogromną przyjemność – nie tylko ćwiczenia, ale też to zmęczenie po treningu. Poczułam, że robię to co lubię i jestem w odpowiednim miejscu. Chyba pierwszy raz w życiu !
Leci właśnie piąty miesiąc odkąd REGULARNIE widzą mnie na siłowni. Przez ten czas mnóstwo się zmieniło – w treningu i w żywieniu.
Zaczynałam od treningu full body workout. Poświeciłam już temu osobny wpis i możecie o nim poczytać TUTAJ . To świetne rozwiązanie dla osób początkowych, które jeszcze nie do końca łapią zasadę tych wszystkich ćwiczeń i treningów na poszczególne partie ciała. Ten początkowy okres poświęciłam też na naukę, przede wszystkim poprawnej techniki, raczej nikt nie chciałby skończyć z kontuzją. Wiem, że jeszcze popełniam mnóstwo błędów, ale mam też mnóstwo czasu, żeby się wszystkiego nauczyć, spokojnie ! Tak ćwiczyłam trzy razy w tygodniu i dodatkowo, kilka razy trening cardio – przede wszystkim bieganie.
Teraz jest kompletnie inaczej… Postanowiłam spróbować treningu dzielonego na poszczególne partie ciała i przepadłam. Zero nudy ! W ciągu tygodniu robię cztery treningi siłowe i żadne ćwiczenie się nie powtarza ! Dodatkowo, dwa lub trzy treningi cardio – głównie interwały. Nie dość, że mi się nie nudzi taki trening to jeszcze z każdą kolejną wizytą na siłowni mam ochotę na więcej i więcej !
Ale wiecie co jest najważniejsze w tego typu treningach ? Nie ich ilość w tygodniu, nie ich długość, nawet nie intensywność, a systematyczność i przede wszystkim, plan. Bez niego nie ma sensu, bo bezsensowne machanie ciężarami i korzystanie z pierwszej lepszej maszyny, którą napotkasz mija się z celem. Szkoda czasu i pieniędzy. Pod warunkiem, że na prawdę chcesz coś osiągnąć i masz jakąś wizję „idealnego” wyglądu.
Z chęcią przeczytałabym jakiś wpis odnoście Twoich treningów, np na brzuch czy inną partię ciała na siłowni.
Mam nadzieję, że o tym pomyślisz.
Pozdrawiam