To już jutro! Wielki dzień! Strasznie się stresuję, chociaż sama nie wiem dlaczego. Już jutro oficjalne narodziny mojego dzieciątka, nad którym pracowaliśmy przez ostatnie miesiące. Od razu zaznaczam, żeby rozwiać podejrzenia niektórych, mowa o Zdrowej Niespodziance, która doszczętnie pochłaniała moje ostatnie tygodnie.

Wszystko dopracowane w najmniejszym szczególe, czyli tak, jak lubię najbardziej. Pudełka już gotowe, czekają na złożenie, zapakowanie i wysłanie do Was. Papier, na których będziecie dostawać listy gotowy, dzielnie czeka na swoją kolej w kartonowym pudle. Właściwie, wszystko gotowe, wszystko dopięte na ostatni guzik, więc czym ja się martwię? A jednak… Jeśli kiedykolwiek postanowicie zrobić coś swojego, ale takie w 100% swojego. Nie dla korpo czy innego szefa (czego życzę Wam z całego serduszka), zobaczycie jakie to uczucie. Strach, stres, podniecenie, później znowu stres i podniecenie.

Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie zadowoleni z zawartości. Ba, jestem pewna, że Wam się spodoba! Podobno pewność siebie do klucz do sukcesu, ale cii ! Nie ma co przedłużać… Po prostu, zapraszam Was na stronę internetową Zdrowej Niespodzianki (KLIK) . Od jutra możecie składać zamówienia i pytać o co tylko chcecie. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania A wszelkie informacje na ten temat znajdziecie na stronie lub w TYM wpisie.

Także tego… Trzymajcie kciuki żebym nie padła na zawał i wszystko poszło zgodnie z planem! Łącze się ze wszystkimi, którzy odważyli się rozpocząć pracę na własny rachunek – teraz już wiem co to nieprzespane noce i stresik PS. Zabieram się na obróbkę zdjęć z Lanzarote i wpis podsumowujący mój wyjazd (który pojawi się jutro), będzie duuużo pięknych i (wcześniej) nieopublikowanych zdjęć !