Tak już jest, że jeśli chcemy coś osiągnąć musimy uzbroić się w cierpliwość i na to zaczekać, czasem bardzo długo. W głównej mierze dotyczy to diety i treningów. Stworzyłaś w głowie wizję „nowej siebie”. Kilka kilogramów i kilkanaście centymetrów mniej, a przy tym świetne samopoczucie. Szkoda, że nie da się tego zrobić w jeden dzień. A najlepiej noc, podczas snu. Zmiany sylwetki, a przede wszystkim nawyków, jest procesem długotrwałym. Wymaga dużo wyrzeczeń i jeszcze więcej motywacji…
… Każdy z Nas jej potrzebuje, przynajmniej na początku. Ja też. Już kiedyś pisałam o tym, co mnie motywuje do treningu. Możecie zajrzeć do TEGO wpisu. Jestem ciekawa, czy na Was też to działa. Ale jest jeszcze jedna rzecz, chyba najskuteczniejsza. Mianowicie, notatki. Zapisywanie wszystkich posiłków i treningów. Mam czarno na białym co zjadłam, jak dużo i o której godzinie. Wszystkie wykroczenia, jak słodycze czy fast-foody zaznaczam na czerwono. Wiecie, jakie mam wtedy wyrzuty sumienia? Bardzo długo się to później nie powtarza.
Jeśli chodzi o treningi, ułatwia mi to planowanie całego tygodnia i przestrzeganie tego planu. Właściwy trening siłowy robię zazwyczaj trzy razy w tygodniu. Do tego aeroby na czczo i jakieś zajęcia fitness „dla relaksu”. W niedzielę rozpisuję cały tydzień z góry. Wtedy wiem, kiedy mam ćwiczyć, jaki trening i (mniej więcej) jak długo spędzę na siłowni.
A po całym tygodniu, kiedy widzę wszystkie notatki na zielono… Zdrowe, zbilansowane posiłki i w 100% wykonany plan treningowy… Możecie sobie tylko wyobrazić, jakiego poziomu sięga satysfakcja. Jedyne na co mam ochotę, to następnego dnia wstać, przygotować pyszne śniadanie i lecieć na siłownię. Motywacja milion!
A Was, co najbardziej motywuje?
Mam dla Was konkurs, w którym rozdam aż TRZY organizery mojego projektu. Wiecej na ich temat możecie poczytać W TYM wpisie. Jestem przekonana, że ułatwią Wam codzienne planowanie nie tylko treningów i jadłospisu, ale też całego dnia i zadań do wykonania.
Zadanie konkursowe: napisz w komentarzu, co cię najbardziej motywuje. Nie musi to być kwestia związana z aktywnością i zdrowym odżywianiem! Odnieście się do swojej pracy, pasji, codziennych aktywności albo właśnie, dbania o zdrowie i sylwetkę.
Konkurs trwa do 24-go października do północy. Powodzenia !
WYNIKI
Wszystkie osoby proszę o przesłanie na maila danych do wysyłki. Gratuluję !
Motywują mnie moi synowie – muszę nadarzyć za dwulatkiem i dwunastolatkiem chcę żeby byli z Mamy dumni, żeby nauczyli się wytrwałości i pracy nad sobą oraz tego, że należy dążyć do wyznaczonego celu mimo przeciwnościom . Staram się dawać im dobry przykład , bo nie cierpię gadania po próżnicy
Czerpię swoją motywację z kilku źródeł; pierwszym z nich jest ten skrawek samolubności, który siedzi w każdej kobiecie. Mianowicie mowa o tym, że każda z nas chce być postrzegana przez innych jako guru w jakiejkolwiek dziedzinie. Dążę do pięknej sylwetki gdyż nie tylko chce się czuć dobrze w swoim ciele, ale też chce żeby te głupie krowy które się ze mnie śmieją bądź mnie obgadują zatkały sobie jadaczki moją idealną figurą Czerpię motywacje również od innych, głównie od mojego chłopaka, który sam zaczął ćwiczyć żebym nie była w tym sama.. a przecież jak to będzie wyglądało gdy takie ciacho będzie spotykało się z chodzącym pączkiem :p Po za tym cieszy mnie świadomość, że on robi to dla mnie i sama ta myśl motywuje mnie do działania by mieć ten fajny tyłek dla niego Kolejną osobą, która mnie motywuje jest moja fit-partnerka do ćwiczeń.. dzięki niej uczęszczam na siłownię; sama bym się wstydziła gdyż mieszkam w małym mieście, a wiadomo pierwsze kroki stawia się najtrudniej. Po za tym miałam do wyboru iść z nią, albo spojrzeć po roku jak ona cudownie wygląda gdy ja zasiadałam się przed telewizorem jedząc czekoladę… no cóż, nie byłabym wtedy zbyt szczęśliwa. Najważniejszą motywacją jednak jest szczęście, które daje mi zdrowe odżywianie się i sport. Gdy schodzę z bieżni po tym pół godzinnym wysiłku chce mi się płakać ze szczęścia i często zastanawiam się czy nie wejść na bieżnię jeszcze raz.. a dzięki zdrowemu jedzeniu czuję się lekko i bardziej komfortowo.
Jest wiele rzeczy, które mnie motywują do działania, głównie do aktywności fizycznej, jednak największą motywacją są osiągnięte rezultaty. W moim przypadku minął dość długi okres czasu zanim zobaczyłam pierwsze efekty, jednak kiedy je sobie uświadomiłam to dało mi jeszcze więcej energii do działania. Oczywiście podsumowanie tygodnia i wykonanych treningów w niedzielny wieczór też daje dużo do myślenia i pokazuje jak na wiele mnie stać Zdarzają się także miłe komentarze ze strony znajomych Pozdrawiam ciepło
mnie najbardziej motywują efekty, które widać po pewnym czasie oraz czas, bo w sumie jest go mało i cały czas on ucieka. dodatkowo, mój chłopak również ćwiczy i wspiera mnie jak tylko może. a kiedy jest okazja to ćwiczymy razem.
http://instagram.com/malagosiaxo
Co mnie motywuje? Hm… Nie jest to jedna rzecz, a suma paru składowych czynników – po pierwsze, studiuje dietetyke (tak jak Ty, z tego co widze ♥) na którą, poszłam bo uważałam, że przyda mi sie do treningów, a trenuje od jakiś 5 lat. Jestem już na 2 roku i zdrowy tryb życia pochłonął mnie do reszty – moje życie skupia sie na jedzonku, studiach, treningu i pracy Zarówno z dietetyką, jak i fitnessem, wiąże swoją przyszłość, co mnie motywuje najbardziej – chcę żyć zdrowo i wyglądać tak, aby motywować i pomagać innym do przejścia na zdrowy tryb życia. Także na tą chwilę jest to dla mnie po prostu styl życia i mam nadzieje, że to nigdy sie nie zmieni! ♥ a, że żyje w ciągłym biegu to taki organizer byłby dla mnie bezcenny
W życiu motywują mnie ludzie pełni pasji, którzy spełniają swoje marzenia lub usilnie do nich dążą. Piękne jest to, że ich wiara w siebie i w to co robią, czasem na przekór całemu światu przekłada się na moje postrzeganie świata. Daje mi takiego kopa do działania i pokazuje, że mi też może się w końcu udać. Motywatorem do zmian są zawsze moje życiowe porażki
Pozdrawiam i gratuluję bloga!
Największą motywacje daje mi muzyka , sprawia że nie ma rzeczy której bym nie zrobiła. Kiedy nie mam chęci do pójścia na trening,czy też nie mogę się zmusić do nauki to właśnie włączam sobie bardzo motywujący kawałek i full power. Wtedy dostaję takiego kopa!!! Myślę że nie jestem jedyna której muzyka daje motywacje ale wczucie się w piosenkę która nie jest pusta tylko daje siłę wtedy kiedy najbardziej mam lenia. niby to codzienność i rutyna ale NIE! Dla mnie to naprawdę wielka motywacja i też trochę uczucie nie do opisania kiedy zamykam się tylko w swoim umyśle … Bardzo fajnie z tymi notatkami z jedzeniem .Pozdrawiam
Najbardziej motywują mnie do działania moje marzenia! Są tak odległe a zarazem tak bliskie… Chęć spełnienia ich daje mi każdego ranka wielkiego kopniaka do działania. Bo tylko podążając za marzeniami jesteśmy w stanie coś osiągnąć, nie dla innych ale właśnie dla siebie!
Co mnie motywuje? Właściwie chyba najbardziej to, że zdrowym odżywianiem i zmianą dotychczasowego stylu życia potrafiłam pozbierać się z dna, które ocierało się o depresję i nerwicę. Potrafiłam pozytywnie nastawić się do życia, żyję dla mojego męża i synka (rok i niespełna 4 miesiące) to oni też są jedną z moich największych motywacji. Widząc ich uśmiech na buziach (od kiedy sama zaczęłam się częściej uśmiechać) i słysząc słowa męża „jestem z Ciebie dumny, jesteś silna, dajesz radę”.. wiem, że nie ma nic lepszego, nic co potrafi bardziej podbudować człowieka – pesymistę i nakierować go na tą dobrą, pozytywną, optymistyczną drogę. Dodatkowo odkąd widzę efekty: poprawiony wygląd cery, spadające centymentry z obwodów, większe chęci do wstawania z łóżka.. to dodatkowo mnie motywuje do tego by działać i się nie poddawać, dokładnie NEVER GIVE UP, AND FOLLOW YOUR DREAMS, bo marzenia się spełniają, a wtedy przestają być marzeniami i stają się realnymi osiągnięciami.
Motywacja do motywacji przede wszystkim
Najbardziej motywuje mnie:
– planowanie – muszę mieć wszystko pięknie rozpisane począwszy od ćwiczeń, trenningów aż po jadłospisy ustalone co najmniej na kolejny dzień
– efekty, gdy tylko zaczynają się pojawiać to mam ochotę na więcej
– ludzie, ale w przeciwieństwie do wielu bloggerek nie inspirują mnie sztuczne kobitki ze zdjęć w wymuskanych dresikach z drogiej firmy, motywują mnie zwykli ludzie, Ci którzy coś osiągnęli ale i Ci, którzy potrafią docenić moje wysiłki i starania i np. skomplementują to co robię czy jak wyglądam.
Ostatnio znalazłam nowy sposób na motywację – Instagram. Stworzyłam sobie nowe konto, na które wstawiam tylko zdjęcia swoich posiłków i zmęczonej wersji siebie po treningu. Bardzo motywuje mnie to do działania bo wiem, że dziś muszę też coś wstawić i nie może to być pizza. Nie mam dużo obserwujących, ale wiem, że ktoś na to czeka… czeka na motywację ode mnie. Wiem, że jeżeli Ja kogoś motywuję to po prostu muszę to dalej robić, żeby jej nie zawieść, a w tym również i nie zawieść siebie. Mimo, iż jest to trochę hiperbolizowane, to taka wizja siedzi w mojej głowie i mnie napędza. Jeżeli chodzi o motywację do każdej innej zmiany moją myślą przewodnią jest to, że nikt za mnie tego nie zrobi, nikt się lepiej nie zatroszczy o moje życie niż ja sama, a przede wszystkim, nie ma co czekać na cudy, tylko trzeba działać! A nic nie daje większej motywacji niż satysfakcja z już osiągniętych celów! Pozdrawiam
Uważam, że motywacja to coś, co powinniśmy umieć od początku do końca utrzymać na wysokim poziomie. Nie jestem niestety tego mistrzem, jak każdy mam swoje wpadki. Jestem na początku drogi, jeśli mówimy o zdrowyn stylu życia i ciężko jest się odzwyczaić od papierosów, fast foodów, słodkiej do bólu herbaty… Jednak jakoś idzie :p mi motywacji nie dają efekty, czy jakikolwiek czynnik zewnętrzny. Motywacją dla mnie jest pokonywanie swoich barier, ograniczeń, wychodzenie ze swojej strefy komfortu, w której się już nieźle zasiedziałam. I nie mówię tylko o nowych, trudniejszych ćwiczeniach czy kolejnym nawyku żywieniowym do wprowadzenia. To poczucie, że jestem lepszą wersją siebie z dnia na dzień daje mi siłę do walki na innych polach – studia, pasja czy związek. Wart przyjrzeć się samej sobie, zobaczyć swoje reakcje na kolejne zmiany i cały czas szukać czegoś, co potocznie nazywamy szczęściem, a dla mnie to po prostu równowaga duchowa
A co mnie motywuje? Zawsze byłam molem książkowym, który czasami lubił poimprezować, ale raczej zamkniętym w sobie, nie potrafiącym nawiązać z nikim jakiś głębszych relacji. W styczniu poznałam pewnego cudownego mężczyznę, który pokazał mi, że sport może pomóc mi się zrelaksować oraz przełamać pierwsze lody w poznawaniu nowych znajomości! Dzięki treningom stałam się bardziej otwarta na ludzi i zdecydowanie częściej się uśmiecham A czyta micha stała się moim uzależnieniem. Więc co mnie motywuje? MÓJ uśmiech każdego ranka, MOJE nowe lepsze, odważniejsze „ja” i ten błysk dumy w JEGO oczach ♥
Mnie motywuje samopoczucie i zdrowie. To jak endorfiny działają na mój organizm jest nieziemskie znikają wszystkie problemy i smutki , ważni są wtedy inni. Dzięki sportowi mam większą siłę pomagać innym.
Nie długo wracam po macierzyńskim do pracy i marzy mi się powrót na stare śmieci z lepszym wyglądem niż przed ciążą:) . Kolejny powód to moje zdrowie jestem w trakcie diagnozy i muszę zmienić dietę by być zdrową,tu już nie chodzi o wagę . Od roku chodzę na zumbe,zumbę sentao i deep work i tu czerpię motywacje z tego,że widzę postępy jakie uczyniłam od kiedy zaczęłam ćwiczyć . Ciało jest bardziej elastyczne,gibkie i muzyka przy tych zajęciach jest świetna co doskonale działa na psychikę
Moim motywatorem jest moja, prawie czteroletnia, córeczka. Jest w ciągłym ruchu, wszędzie jej pełno, a ja nie mam siły żeby za nią nadążyć. Dlatego chcę schudnąć, nabrać kondycji i zadbać o swoje zdrowie, aby móc w pełni poświęcić się zabawie z dzieckiem, a nie po pięciu minutach gry w piłkę albo berka nie móc złapać oddechu i patrzeć na smutną buźkę córeczki. Nie chcę, żeby się mnie wstydziła i pragnę, aby mogła nauczyć się ode mnie wytrwałości w dążeniu do celu. Zawsze kiedy mam ochotę przerwać dietę albo przestać ćwiczyć, patrzę na córeczkę i przypominam sobie, że robię to dla niej. Wtedy moja motywacja rośnie, nie poddaję się i walczę dalej!
Moją motywacją są Bóg, przyjaciele, rodzina i muzyka . Najwazniejsze jest to ile dajesz od siebie a nie ile bierzesz. Nieważne jest to ile razu upadniesz ale czy potem wstaniesz. Powinniśmy się skupiać na budowie naszego nowego życia, a nie skupianiu się zwalczania starych nawyków, bo popadniemy w błędne koło. Ludzie którzy są przy Tobie niezaleznie od tego co zrobisz, kochają Cię mimo słabości, są największą motywacją, totalnie wypełniającą serce!
Moją motywacją jest MÓJ CHŁOPAK. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Każdego dnia mogę na Niego liczyć, a co najważniejsze kocha mnie i dzięki temu mam rano ochotę wstać z łóżka.
Co mnie motywuje? Motywuje mnie chęć odzyskania dawnego zdrowia, które obecnie niestety nie jest już takie jak powinno. Codziennie wstaję i od rana walczę ze sobą. Walczę o lepsze życie, walczę o marzenia. Nie chcę sie poddawać. Bo gdy to zrobię , to przegram. Nie lubię przegrywać. Mam wiele marzeń o które trzeba zawalczyć. Moją motywacją jest wizja lepszego życia, lepszej siebie. Nieustannie dążę do swojego ideału, do odzyskania swojego dawnego zdrowia i szczęścia. Wspiera mnie rodzina, której jestem bardzo wdzięczna za to. Wiec moją motywacją jest też rodzina. Bez ich wsparcia nie dałabym rady Nieraz czytam na internecie , dziewczyny nie mogą znależć motywacji do zgubienia pare kilo A ja mówię : znajdź motywację do zmiany swojego życia na lepsze. Zadbaj o siebie i swoje zdrowie. Kilogramy nie mają znaczenia. Liczysz się ty! Niełatwo jest się w tym wszystkim odnaleźć. Ale warto
Moją motywacją jest rodzina i własne zdrowie! A marzenia pomagają przetrwać nawet najtrudniejsze chwile
Najbardziej motywuje mnie… moje życie. Każdy dzień…każda godzina… minuta… sekunda…każda ulotna chwila. Chwila która jest najpierw marzeniem, po czym staje się TĄ chwilą, a potem zamienia się w piękne wspomnienie. To jest moja motywacja… by jak najpiękniej przeżyć moje własne…jedyne…wyjątkowe Życie.
Nie wiem, może to normalne, może nie, ale mnie najbardziej motywują ludzie, którzy we mnie nie wierzą. Jeśli ktoś zareaguje tak: „nie uda ci się”,”nie dasz rady”, „wymiękniesz”, albo „to dla ciebie zbyt ambitne” na któryś z moich pomysłów czy postanowień, to dostaję takiego kopa.. Od tej pory czekam nie tylko na efekty, ale przede wszystkim chcę spojrzeć w oczy tej osobie i zobaczyć jej reakcję po tym jak mi się uda. Dla mnie to jedno z tych uczuć nie do opisania Czuję się wtedy po prostu zarąbiście, bo wiem, że zrobiłam coś w co inni nie wierzyli, przekroczyłam własną granicę
Co mnie motywuje? Najbardziej moja córeczka i moj maż.
Zanim poznałam mojego męża i zaszłam w ciąże nie wiedziałam co znaczy zabiegana mama i żona,kiedy na świecie pojawiła się ona nasza córeczka świat przewrócił się do góry nogami ja walcząca o jej zdrowe nawyki żywieniowe i o swoją nadwagę dałam radę.
Postanowiliśmy wyjechać za granice. Tutaj nowi ludzie, nowa kultura,język ale dla niej i dla mojego męża musze pogodzić swoje treningi z chodzeniem na kurs językowy i z przygotowaniem dla nas pełnowartościowych posiłków. To oni są moja motywacja a ja wiem ze mam cel. Jeden już osiągnęłam -30kg Chce wyglądać zdrowiej niz kiedyś nadwaga to cos co mnie przytłaczało,chce uczyc moje dziecko czytać,pisać nie ważne w jakim języku
Od pewnego czasu ćwicze na siłowni. Mam ułożony plan, nawet staram sie zdrowo odżywiać. Ale nie ma co ukrywać, nie jest latwo, mam chwile zwątpienia i czasami chciałabym po prostu odpuścić, po co sie tak męczyć. Ostatnio na siłowni, obok mnie, ćwiczył mężczyzna na wózku bez obu nóg. Nie wierzyłam ze cokolwiek da radę zrobic. Wyobraźcie sobie, ćwiczył o wiele intensywniej i z większym zapaleń niż zdrowi ludzie. Byłam pod ogromnym podziwem! Wróciłam do domu i uświadomiłam sobie ze jestem słaba. Niby chce cos osiągnąć a tak szybko sie poddaje. Troche popłakałam, a pózniej powiedziałam sobie, ze teraz nigdy sie nje poddam. Nie tylko w treningach ale tez w życiu. Moja motywacja, zapał i wiara w siebie skoczyła niewyobrażalne, a Pana podziwiam i życzę powodzenia
Motywacja to Ciezka sprawa … Jedych motywuja wakacje , bo chca miec piekne cialo ;innych motywuje na przykład spoglaDanie na postepy innych itp . moja motywacja jest zdrowie i szczęście . od kilku lat jestem chora ,a kiedy brak mi motywacji ,myślę o tym jak ciężko ze mną było w najgorszym momencie choroby . nie miałam siły na nic . budzilam się rano z nadzieja ze to juz ostatni mój dzień … Jednak powiedziała sobie w pewnym momencie ze juz nie wytrzymam tak dłużej i zaczęłam się starać by wyzdrowieć . to właśnie jest moja motywacja . strach przed nawrotem choroby . oczywiście nie jestem jeszcze w pełni zdrowa ,ale nadal walcze !
Mnie motywuje przede wszystkim zmiana na lepsze:) Wierze głęboko, że tylko ja sama mogę zmienić swoje życie i to jak z niego korzystam. Mam nadzieję, że będąc lepszą osobą i żyjąc zdrowiej, mogę osiągnąć co tylko zechce. Oczywiście dookoła nas wszystkich co raz więcej osób stara się zmieniać na lepsze swoje życie i uważam, że nie ma nic lepszego, jak patrzenie, że zmiana może uczynić nas tylko i wyłącznie szczęśliwszymi:)
A mnie motywuje porządny organizer
Mnie najbardziej motywuje duma mojej rodziny .Po zmianie trybu życia stałam się bardziej wytrwała ,nie tylko zmienił się mój wygląd ,ale też charakter .Nic nie motywuje bardziej niż słowa mamy : Jestem z Ciebie dumna ,albo : chciałabym mieć tak silną wole jak Ty .Te słowa dają dużego kopa .Mimo wszystko pomagają spojrzenia obcych ludzi ,kiedy wiem ile włożyłam pracy żeby być kim jestem .Każdy stara się być najlepszą wersją siebie i ja też do tego dążę
Od 4 lat ćwiczę siłowo, moją motywacją był wpierw brat, którego całym życiem byla siłka, dieta i praca. Zaraził mnie.Później nadeszła moja zmiana. Dieta, rozpisanie właściwych treningów… połknęłam tego bakcyla. W tym momencie mojego życia planuję każdy dzień, chcąc dać z siebie więcej niż 100%. Myślisz ze sie nie da bo studia, bo praca, bo narzeczony?… wystarczy dobra organizacja,zawsze to będę powtarzać. Motywuje mnie najbardziej chec rozwoju jaki daje mi (każdego rodzaju) wysiłek. Motywuje mnie podziw bliskich jakim mnie darzą, gdy opowiadam o swoim aktywnym dniu. Motywują mnie osoby które mowią, że powinnam odpocząć a ja dalej robie swoje. Motywuje mnie widok śniadania taty, który rano odgrzewa kiełbase a obok piecze się mój omlet. Motywują mnie statystyki oraz perspektywa utrzymania dobrego zdrowia jak najdluzej. Motywacja to dla mnie podstawa sukcesu.
Motywuje mnie chęć wydobycia z siebie wszystkiego co najlepsze! Bycie wreszcie zdrowym i czuć się dobrze w swoim ciele a nie za każdym razem ukrywac się w ciuchach workach, a sukienkę założyć tylko na jakąś mega ważna okazję. Moją motywacją jest przede wszystkim zdrowie, a także świetny wygląd (i nie tylko ciuchy worki)
Jestem osobą, która cały czas próbuje być lepszą wersją samej siebie. Mimo, że nie osiągnęłam jeszcze żadnego celu, to podejmuje działanie, aby dojść do wymarzonej figury. Największą motywacją są dla mnie moje wzloty i upadki. Podejmowane próby często kończą się porażkami, ale właśnie to daje mi ”kopniaka”, aby dalej walczyć, ponownie stawiać swoje ciało na nogi i ćwiczyć, aby poprawiać swój wygląd. Pomoc do wiary w siebie czerpię od różnego rodzaju osób, stron, haseł propagujących zdrowy tryb życia ( m.in. z magazynów i książek Ewy Chodakowskiej, twojego bloga, ćwiczeń, filmików na youtubie, czy nawet akcji typu STOP zwolnieniom z wf-u). Pozdrawiam
Motywuje mnie uporządkowany plan działania. Zaplanowany wcześniej dzień pomaga w jego realizacji. Dużo rzeczy wypada mi z głowy, przypomina mi się zbyt późno, co mnie strasznie denerwuje. Poozdrawiam
Mnie najbardziej motywuje widok moich rodziców. Zawsze mieli ciężko w życiu. Ale postanowili zacząć działaś i swoimi własnymi siłami doszli do tego, co mają teraz. Nikt im nie pomagał i mimo wielu przeciwności losu nie poddali się. Wiem, że ja też nie mogę, nawet jeśli jest bardzo ciężko, bo gdzieś na końcu tej drogi będzie na mnie czekała „nagroda”, o której marzyłam całe życie. Przecież marzenia się nie spełniają to my je spełniamy!
Podobnie było z odżywianiem… Moja mama w ciągu roku zmieniła swój wygląd, samopoczucie i zdrowie. Zmieniła nawyki żywieniowe, rozpoczęła przygodę ze sportem. Było mi głupio, że dojrzała kobieta potrafi to zrobić, a ja – młoda dziewczyna, truję się fast-foodami i słodyczami + oczywiście zero ruchu. Patrzyłam na nią i zazdrościłam, aż wzięłam się za siebie. Wyrobiłam w sobie zdrowe nawyki żywieniowe i miłość do sportu, za co strasznie Jej dziękuję.
Zdecydowanie rodzice są moja największa i najlepszą motywacją.
Kiedyś drobne niepowodzenia powodowały, że się cofałam. Ciągle wytykałam sobie błędy jakie popełniam co przekładało się na masę kompleksów i brak wiary w siebie, we własne ja i swoje piękno. Może to dziwne, ale najbardziej do działania motywują mnie ludzie. Niekoniecznie bliskie mi osoby, które dodają skrzydeł dobrym słowem (chociaż to też mnie podbudowuje), ale własnie chyba najbardziej dostaje kopa dzięki obcym ludziom spotkanym na ulicy, w tramwaju. W moim życiu ostatnio wiele zaczęło się walić. Były łzy i momenty zwątpienia w sens istnienia i w sens tego co robię. Poskładałam się totalnie. Widząc na ulicy uśmiech, tak zwyczajnie coś we mnie pękło. Nie wiem jak to opisać, ale były dni kiedy mi się z łóżka ruszyć nie chciało, wychodząc nie dbałam o to w co się ubiorę, nawet rzęs nie malowałam chociaż to zawsze mi poprawiało humor i dodawało pewności siebie. Żyłam z dnia na dzień. I własnie Ci obcy ludzie na ulicy, tramwaju sprawili, że miałam takie myślenie DOŚĆ! Patrzę dziewczyna w autobusie ma takie ładne okulary podkreślające jej takie duże błyszczące oczy, inna znowu super kolor pomadki i zajebistą sukienkę. Wtedy się wzięłam za siebie. Nie chodzi o to aby stać się kopią kogoś, ale zrozumiałam że trzeba stawiać w swoim życiu cele, nie wolno się poddawać, nie wolno stać w miejscu a co gorsza cofać się, trzeba spełniać swoje marzenia. To był impuls do lepszej ja! To, ze widzę kogoś innego i wydaje mi się że jest ładniejszy, zgrabniejszy edc. powoduje nie negatywne emocje a wręcz przeciwnie, powoduje siłę we mnie co pozwala mi walczyć. Widzę i wiem że nie jestem doskonała, nikt przecież nie jest ale te drobne ” braki” powodują chęć zmiany pewnych rzeczy w moim życiu a lepsze. Zaczęłam ćwiczyć- wiadomo chciałabym schudnąć, ale widzę że moje samopoczucie jest lepsze, bardziej niż zwykle staram się na studiach kiedyś mi było to obojętne, mam plany na wakacje USA (praca i podszkolę język)- kiedyś żyłam z dnia dzień. Piękno zewnętrzne i wewnętrzne innych mnie motywuje. Kiedy widzę, że ktoś w czymś jest lepszy ode mnie mówię JA TEŻ POTRAFIĘ, TEŻ MOGĘ! Widząc doskonałość innych ukazuje się cała moja ułomność w wielu kwestiach co sprawia, że chcę wprowadzić zmiany na lepsze w moim zyciu
Celem tego wpisu nie jest wygrana organizera. Jeśli mam wytrwać w swoim postanowieniu to stanie się to i bez niego. Od dłuższego czasu moja głowa, lustro i waga mówią mi, że nie jest dobrze. Ta myśl tkwi gdzieś głęboko. Ciągle odkładam „wzięcie się za siebie” zwalając to na brak czasu, zmęczenie. I właśnie to odkładanie i związane z tym WIELKIE WYRZUTY SUMIENIA sprawiają, że moje poczucie własnej wartości jest już znacznie poniżej kreski.
Łapie się na myśli, że tak naprawdę nic nie potrafię dobrze zrobić i w niczym nie jestem dobra. Nie pomaga mi przeglądanie postów na instagramie z metamorfozami dziewczyn, zaczytywanie się w mądrych wpisach na fit blogach czy przeglądanie fanpagów znanych instruktorów/trenerów. Co gorsze, demotywują mnie jeszcze bardziej. W jednej chwili wykres wzrostu motywacji osiąga maksimum, by zaraz zlecieć na sam dół. Skoro innym się udaje to czemu u mnie wciąż nic się nie zmienia.
W taki oto sposób doszłam to dnia dzisiejszego. Przymierzając w ostatnim czasie suknie ślubne pomyślałam, że nawet w takiej sytuacji zamiast czuć się wyjątkowo czuje się nijako.
I TO BYŁ KAMIEŃ MILOWYM MOJEJ ZMIANY! Powiedziałam sobie DOŚĆ. Chcę nareszcie poczuć się pewnie i pięknie. Dzień ślubu ma być tym dniem, kiedy będę mówić tak, zostanę Twoją żoną, jednocześnie powiem w myślach: „Tak, zostanę Twoją żoną i będę najszczęśliwszą kobietą na świecie, pełną energii, wewnętrznego piękna i zadowoloną z tego, co widzę w lustrze. A dzięki temu mój mężu codziennie będziesz patrzył na mnie z iskierkami w oczach, a ja swoją energią rozpromienię nasze małżeństwo”
Od zawsze byłam szczypiorkiem.. w podstawówce, gimnazjum – byłam najmniejsza i najchudsza. Jadłam co chciałam, obojętnie kiedy, a i tak nie tyłam. Nie miałam jakiejś mega wysokiej samooceny, ale podobałam się sobie. Na studiach zaszłam w ciąże – przez całe 9 miesięcy zdrowo się odżywiałam, dużo się ruszałam – a i tak przytyłam ponad 30 kg! Wyglądałam jak wieloryb, ale każdy mówił, że będę karmić to zgubię zbędne kg. Mały się urodził, minęło pół roku, a ja wpadałam w coraz większą depresję.. nie miałam motywacji, nie miałam siły i wsparcia.. wyglądałam koszmarnie i tak też się czułam. Pewnego dnia spotkałam koleżankę – była w takiej samej sytuacji jak ja i wtedy się ocknęłam. To spotkanie pozwoliło mi spojrzeć na siebie „z boku”. Jak dłużej będę się nad sobą użalała zamiast się ogarnąć to nic z tego nie będzie. Nie było łatwo, bo wszędzie pojawiały się „uprzejme” osoby.. nigdy nie zapomnę dziewczyny, która widząc mnie wyszeptała do chłopaka „patrz jaki tłuścioch”. ojj zabolało. Ale też zmotywowało. Teraz tłuściochem już nie jestem, ale wciąż walczę o wymarzoną sylwetkę.
Posiadanie wartościowej motywacji jest bardzo ważnym punktem w życiu. Sama miałam okres, kiedy nie chciało mi się rano wstawać, poniewaź zwyczajnie zastanawiałam się: po co żyć?
Dzisiaj już wiem, że życie to najpiękniejszy dar jaki mogliśmy otrzymać.
Swoją motywację czerpię z:
* Rodziny – jest ona bowiem najlepszym wsparciem, bo w porównaniu do obcych ludzi, zawsze powie ci prawdę. Mam 2 siostry, z którymi razem tworzymy trio czarownic. Kiedyś razem bawiłyśmy się lalkami, dziś razem ćwiczymy. Kocham w tym przypadku stwierdzenie ,, Always and Forever”
* Książek – kolejna rzecz, którą wielbię i która potrafi mi dać naprawdę dużego kopa. Czytam tak sobie i myślę: Kurde, Katniss potrafi wygrać igrzyska śmierci, Clary codziennie zabija demony, zmaga się z siłami ciemności, a ja nie potrafię zrobić Skalpela?! I wtedy ruszam do walki!
* Notowanie – fakt, że mam przedstawione czarno na białym, co dziś robiłam i co zjadłam bardzo pomaga mi w zachowaniu równowagi. Jasno widzę, kiedy ostatnio ćwiczyłam i ile udało mi się osiągnąć.
* Efekty – dają naprawdę dużą motywację do dalszej pracy. Oczywiśćie, na te pierwsze trzeba trochę poczekać, ale po jakimś czasie człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że było warto
* Motywacja przez samą siebie – zwyczajnie chciałabym być najlepszą wersją samej siebie, ponieważ aby móc kochoś pokochać, najpierw trzeba pokochać siebie.
* Muzyka – kiedy dopada mnie jeden z dni, w których człowiekowi się aż nie chce nie chcieć, włączam moją ulubioną playlistę i muszę powiedzieć, że to bardzo pomaga. Tańczę jak wariatka po całym domu, ale niech nikt mi nie mówi, jak mam żyć!
* Tapeta w telefonie – napis mówi ,,Keep calm and get fit”, dlatego zawsze, kiedy dopada mnie jeden z gorszych dni tapeta jest moją motywacją. <3
Motywowanie to problem “stary jak świat” i uzależniony od bardzo wielu aspektów, a chodzi tu głównie o to, żeby chciało się chcieć
Tyle mądrego wstępu, a teraz o moich motywatorach. – miałam ich zawsze sporo: satysfakcja, pochwały, nagrody, akceptacja itp.
Jednak to na czym najbardziej mi zależało to wewnętrzne zadowolenie z tego, że dałam radę oraz radość rodziców, którzy mi zawsze życzyli sukcesów.
Najtrudniejsze dla mnie jest pogodzić te dwie rzeczy – oczekiwania moje i innych.
JA i ŚWIAT – wnętrze i zewnętrze – yin i yang – dobro i zło – ciemna i jasna strona.
Niby zupełnie przeciwstawne rzeczy, a jednak dopełniające się i tworzące razem to co łącznie motywuje mnie do nauki, pracy i życia.
Gdy mam potocznego “lenia” myślę, że nie chcę zawieść moich bliskich, którzy liczą na mnie, wierzą, że zajdę daleko i będę “kimś”.
Ale gdy świat zaczyna we mnie powątpiewać budzi się we mnie bunt, że ja nie potrafię, nie dam rady ? Bo kto jak nie ja ….
I tak to działa – gdy moje wnętrze zawodzi motywacja idzie z zewnątrz, a jak inni mnie demotywują to wtedy odzywa się ze środka mój własny duch walki.
Tak Sobie radzę, tak walczę, tak idę przez życie …. a kiedy to nie działa (bywają i takie chwile) to zawsze mam w odwodzie najlepszą przyjaciółkę Paulinę, a ona mnie jeszcze nigdy nie zawiodła
Co mnie motywuje? Mnóstwo rzeczy w sporcie – widoczne rezultaty, muzyka, mierzenie aktywności zegarkiem polar. W pracy – podwyżka i zadowolony klient
W życiu- mój mąż
Dużym motywatorem , impulsem do zmian są dla mnie książki – beletrystyka, książki kucharskie, biograficzne .
Motywujące jest też wsparcie innych ludzi tych najbliższych ale i nieznajomych, którzy znajda chwile by powiedzieć lub nspisać dobre słowo.
Motywujący jest też a może przede wszystim uciekający czas . Czerpmy z życia jak najwięcej, realizujemy swoje marzenia