Jestem pewna, że już niejednokrotnie spotkałyście się z tym określeniem. Ale o co, tak właściwie, chodzi z tym fat burning ? To produkty, które w jakimś stopniu ułatwiają odchudzanie oraz redukcję tkanki tłuszczowej, zwykle poprzez przyspieszenie metabolizmu. Takich produktów jest całkiem sporo, ale mam kilka ulubionych, które na co dzień występują w mojej diecie i chciałam Wam co nieco na ich temat napisać. Do ich niesamowitego działania trzeba jednak podchodzić z niewielkim dystansem. To, że wspomagają odchudzanie, nie oznacza od razu, że jeśli będziecie tylko to jeść to od razu schudniecie nie wiadomo ile, tak to nie działa Ale na pewno pomaga i warto wprowadzić małe zmiany do swojego codziennego odżywiania.
Jajka – to super proteiny i pełnowartościowe białko zwierzęce! Cholesterol też (niestety, jest go w nich całkiem sporo), dlatego nie rzucajcie się od razu na całą paletę, ale nie ma potrzeby też rezygnowania z żółtek całkowicie. Jedząc jajka na śniadanie będziecie dłużej syci – było to już nawet udowodnione niejednokrotnie w różnych badaniach. Tym samym zjecie mniej kalorii w ciągu dnia. Jajka same w sobe mają niski indeks glikemiczny, więc powodują powolny wzrost cukru we krwi i jednocześnie (jako źródło zwierzęcego białka) dobrze wpływają na metabolizm.
Mała rada: im bardziej przetworzone jajko tym jest trudniej strawne. Dlatego, jeśli wybieracie je na kolację, najlepiej przyrządzić je na miękko czy w koszulce, wtedy nie będą zalegały zbyt długo w żołądku. Przy porannym posiłku nie ma to tak dużego znaczenia.
Nasiona chia – tzw. nasiona szałwii hiszpańskiej. Poza tym, że są pyszne i rewelacyjnie sprawdzają się podczas śniadań i zdrowym deserów, to zawierają ogromną ilość zdrowych kwasów tłuszczowych omega-3, białka i błonnika – 1 łyżeczka ma go aż 3g!
Cynamon – tzw. „gorąca przyprawa”, która wspomaga trawienie i wrzuca metabolizm na wyższy bieg – a co za tym idzie? Ułatwia spalanie kalorii! Czytałam jakiś czas temu badania, dotyczące ostrych przypraw (m.in. właśnie cynamonu). Udowodniono, że jego regularne dosypywanie do potraw pomaga zablokować nadmierne przyswajanie glukozy oraz usuwać nadmiar cukru we krwi.
Szczyptę cynamonu można dodać, tak naprawdę, do większości potraw – do owsianki, twarogu, obiadu z owocami, koktajli, kawy i herbaty. Czasem nawet nie czuć jego smaku a działanie będzie widoczne.
Podobnie jak cynamon, działają wszystkie inne, ostre przyprawy. Szczególnie polecam imbir (wspomaga pracę układu pokarmowego, zmniejsza uczucie głodu, przyspiesza spalanie tłuszczu), kurkumę, chilli i pieprz cayenne . Też znajdą zastosowanie w wielu potrawach (tym razem bardziej wytrawnych) i warto dosypywać chociaż odrobinkę! Wszystkie pikantne przyprawy zawierają kapsaicynę, która pobudza metabolizm i wytwarzanie przez organizm ciepła – czyli automatycznie ułatwia spalanie tkanki tłuszczowej.
Owoce leśne , o których wspominałam wam już wielokrotnie. I znowu namawiam, żebyście korzystali ze wszystkich sezonowych dobrodziejstw! Wszystkie czerwone, bordowe i granatowe owoce (warzywa też) to źródło polifenoli, które rewelacyjnie wpływają na cały układ krążenia i serce. Natomiast truskawki, jagody i maliny najlepiej sprawdzają się podczas utraty zbędnym kilogramów. Hamują odkładanie tłuszczu i chronią przed cukrzycą. Poza tym 100g truskawek i malin to tylko 30 kalorii !
Mała rada: nie da się zjeść owoców na zapas (a szkoda), więc kupcie ich dużo, albo nawet bardzo dużo i po prostu zamroźcie! Niby można kupić już gotowe, mrożone mieszanki, ale po pierwsze cenowo jest to mało opłacalne, a po drugie różnica w smaku jest nie do opisania.
Awokado – pewnie zaraz ktoś powie, że awokado to bomba tłuszczu ! To prawda, ale zdrowych (!) kwasów tłuszczowych, które poza tym, że chronią serce, zabezpieczają przed miażdżycą i obniżają cholesterol to jeszcze wspomagają proces chudnięcia. Awokado zawiera kwasy omega-9, które zwalczają uczucie głodu i są pomocne w zwalczaniu (znienawidzonej przez wszystkie kobiety) oponki.
Mała rada: awokado to świetne źródło zdrowego tłuszczu ale też kalorii… Dlatego nie przesadzajcie z nim i nie rzucajcie się od razu na cały koszyk. Pół niewielkiego awokado na dzień w zupełności wystarczy. A jeśli nie przepadacie za jego smakiem, zróbcie sobie pastę: awokado + biały ser lub awokado + jajko – pyszności !