W kwestii treningów, diet i zmian nawyków jedno jest pewne – motywacja jest niezbędna! Niezależnie od tego w jakiej dziedzinie. Każdy z nas ma pewnie jakiś inny bodziec, który motywuje go do działania (?). Chciałabym Wam dzisiaj wspomnieć konkretnie o treningu i o tym, co mnie motywuje do ruszenia tyłka z kanapy i ćwiczenia.
Po pierwsze muzyka. I wiem, nie odkryłam Ameryki, bo to pewnie główne źródło dla większości z Was. Zawsze, gdy nie mam na nic ochoty, a wiem, że wypadałoby zacząć coś robić, włączam ulubioną muzykę i automatycznie nadchodzą chęci. Polecam jakąś energiczną, która wręcz Was porwie i będziecie miały ochotę wstać i zacząć tańczyć. Efekt gwarantowany ! A wtedy, trzeba działać natychmiast. Zanim zdążę pomyśleć już robię rozgrzewkę. Podobnie, podczas samego treningu – muzyka to podstawa ! Nie wyobrażam sobie bez niej żadnej aktywności !
Po drugie nowe gadżety! I nie mówię tutaj o hiper drogich akcesoriach na poziomie krokomierza, ale nowe ubranie (szczególnie te kolorowe), opaska do treningów czy nawet skakanka. Wszystko to zawsze sprawia, że chcę przetestować daną rzecz i od razu biorę się do roboty. Dobra, po jakimś czasie zapał mija, ale treningi odhaczone a akcesoria zostają i zawsze się przydają! A propo, muszę kupić nową skakankę, bo moja jest już mocno zużyta. Chciałabym taką z licznikiem, możecie coś polecić ? Dobrą opcją są też nagrody. Obiecaj sobie, że po miesiącu intensywnych i regularnych treningów sprawisz sobie jakiś prezent, na przykład hantelki, nowy top czy buty. To zawsze działa!
Kolejną rzeczą są social media. Przede wszystkim Facebook, Instagram i Snapchat. Są takie dni, że nawet muzyka nie wpływa na mnie tak, jak powinna. Wiecie co wtedy robię? Włączam Instagrama i zaczynam przeglądać motywacyjne profile z przykładowymi ćwiczeniami i fit sylwetkami. Uświadamiam sobie, że przecież też chciałabym tak wyglądać, ale na to trzeba sobie zapracować i zasuwać. Nie ma czasu na obijanie się !
Z moich ulubionych, motywacyjnych profili (na Instagramie) mogę Wam polecić: @fashionablefit, @kayla_itsines, @gym_fashion, @fitgirlphotos i @hilal__soyler
Mega motywującą sprawą jest też aktywność z partnerem. Czasem po prostu nie mam ochoty, zapału i pomysłu na trening w domu. I jak to się kończy? Oczywiście odpuszczam… Wtedy jadę do fitness clubu na ulubione zajęcia albo namawiam kogoś na siłownię czy bieganie. Razem zawsze raźniej! A już najbardziej motywuje mnie to, jak wymiękam a ktoś daje mi przysłowiowego kopa. Od razu energia powraca i wiem, że dam radę!
Jeśli nie macie z kim poćwiczyć, znajdźcie jakiś fitness club i wykupcie od razu karnet, najlepiej na cały miesiąc. To na prawdę rewelacyjne rozwiązanie! Przez te wszystkie wakacyjne wyjazdy mocno się rozleniwiłam i miałam problem z powrotem do codziennej aktywności. Kupiłam karnet i praktycznie codziennie jestem na zajęciach. A propo ćwiczeń grupowych pisałam ostatnio o TRX-ach, jeden z moich ulubionych treningów. Zajrzyjcie, jeśli jeszcze nie widzieliście - KLIK. Wiem, że da mi to konkretnego kopa i we wrześniu już nie będę szukała żadnych wymówek, a wrócę do codziennych ćwiczeń w domu.
Aplikacje treningowe też robią niezłą robotę! Ja używam Endomondo i Nike+ na zmianę. Tą drugą podczas biegania, a Endomondo przy pozostałych czynnościach. Możliwość zapisywania swoich treningów, pobijanie rekordów i możliwość dzielenia się nimi ze znajomymi jest serio mocno motywująca! Z jakich aplikacji Wy korzystacie?
No i jeszcze jeden sposób. Według mnie najbardziej skuteczny, ale niestety też kosztowny. Mam na myśli treningi personalne. Wybieracie sobie trenera, który towarzyszy Wam przy każdej wizycie na siłowni. Rozpisuje dla Was konkretne trenigi w zależności od tego, co chcielibyście osiągnąć. Stoi nad wami, motywuje i ciśnie, jeśli jest taka potrzeba. Macie takie poczucie, że musicie coś zrobić i koniec! Niestety, to dość duży koszt. Nigdy nie korzystałam z porad trenera personalnego i na razie się na to nie zapowiada, ale słyszałam wiele bardzo pozytywnych opinii na ten temat. I kto wie, może kiedyś się skuszę
My z dwiema koleżankami chodzimy co środę na zumbę i zumbe sentao więc motywujemy się na wzajem:) . Dziś ruszyły pierwszy raz zajęci po 7tyg jestem padnięta,ale zajęcia dobrze mi zrobiły i lustro pokazało te 2kg nabyte na wakacjach 6-tyg u teściowej i jej kuchni:(