Lubię te posty, w których aktualizuję temat swojej diety i treningów. Sądząc po aktywności przy wpisach: moja dieta na masie oraz moje treningi na masie – Wy też ! Ostatnio wprowadziłam sporo zmian, o których chciałam Wam napisać. Ten wpis to nie tylko temat mojej diety, ale Wy też możecie sporo się z niego dowiedzieć i wprowadzić modyfikacje w swoim żywieniu.

Pomijam fakt swojej tarczycy, bo ten temat poruszyłam dzisiaj na swoim Facebooku (klik). Ale dajcie mi znać czy chcecie poczytać trochę więcej na ten temat. Pomyślałam o przygotowaniu tekstu o diecie korzystnej dla tarczycy albo konkretnym żywieniu, np. przy hashimoto. Co ty na to ? A wracając do tematu… Aktualnie jeszcze nie weszłam na redukcję, ale jestem na utrzymaniu, więc tak czy siak, jem mniej. W takim okresie lubię sobie trochę pokombinować z dietą. Poza tym, jestem zdania, że wszystko (no dobra, może nie wszystko, ale wiele) trzeba przetestować na sobie, abym później mogła Wam coś doradzić albo rozpisać super dietę. Dlatego, teraz mieszam system carb back loading i carb targeting ze zbilansowaną dietą.

Jak to wygląda w praktyce ?

Codziennie, bez wyjątku, jem śniadanie białkowo-tłuszczowe. Wcale nie uważam, że tylko ono gwarantuje sukces na redukcji, ale taki system bardzo mi odpowiada. Dobrze się czuję, mam energię, bez problemu zrobię mocny trening. Poza tym, mam sporo tłuszczów do wykorzystania, więc mogę trochę poszaleć. Nie muszę jeść codziennie jajek czy ryby i trochę kombinuję. Poniżej możecie zobaczyć, jak ostatnio wyglądają moje śniadania.

Przepis na te kulki pojawi się w kolejnym, kulinarnym poście !

W dni nietreningowe, jem 2 lub 3 posiłki białkowo-tłuszczowe, a pozostałe zawierają węglowodany. I tutaj właśnie w grę wchodzi system carb back loading, czyli jedzenie węglowodanów w drugiej połowie dnia. Zwykle jem 4 posiłki dziennie (choć nie zawsze, czasem ograniczam się do 3 posiłków) – dwa pierwsze są stricte białkowo-tłuszczowe, a dwa ostatnie zawierają węglowodany. Czasem robię też tak, że tylko ostatni posiłek ma węglowodany i wtedy jem ich po prostu więcej. A robię tak tylko dlatego, że w dni nietreningowe mam zdecydowanie mniej węglowodanów i mogę je zjeść w większej porcji raz czy dwa razy dziennie albo dziubać jak wróbelek kilka razy. Wolę pierwszą opcję !

Poniżej wrzucam przykładowe jadłospisy z mojego dnia bez treningu.

1. Łosoś wędzony, 2 jajka, pomidorki   |   2. Trufle orzechowe   |   3. Wafle ryżowe z pastą z kurczaka   |   4. Omlet z bazie mąki jaglanej i kokosowej

1. Jajka sadzone na oleju kokosowym, ogórek   |   2. Kurczak curry z mleczkiem kokosowym, kalafiorem i marchewką   |   3. Kulki jaglane (przepis również pojawi się w kolejnym poście, razem z truflami orzechowymi)   |   4. Kakaowe smoothie bowl – przepis znajdziesz tutaj. 

W dni treningowe, mam dwojaki system. Zawsze ćwiczę koło południa, po śniadaniu BT. Jeśli chodzi o pozostałe posiłki to albo wszystkie zawierają węglowodany, albo wprowadzam tutaj system dwóch posiłków BT i dwóch z węglowodanami. W takiej sytuacji, po treningu i na noc jem większą porcję węgli. Tak na prawdę, wszystko zależy od dnia i od tego, na co mam ochotę. Czasem wolę zjeść każdy posiłek z węglami, a innymi razem wolę zostawić ich większą część na wieczór.

1. Łosoś pieczony z dodatkami   |   2. Pudding ryżowy (po treningu)   |   3. Pierś z indyka gotowana, ryż brązowy, warzywa   |   4. Makaron a’la bolognese z mięsem wołowym i sosem pomidorowym

Na wstępie napisałam jeszcze o metodzie carb targeting, czyli lokowania węglowodanów tylko około treningowo. Bardzo rzadko korzystam z tej metody, bo ona sprawdza się głównie w treningach robionych popołudniu. Czasem, jak nie mam siły zebrać się rano na siłownię to rzeczywiście, idę dopiero po drugim lub trzecim posiłku. W takim przypadku, tylko posiłek przed i po treningu zawiera węglowodany, a pozostałe są BT. To fajna metoda, ale u mnie kiepsko się sprawdza ze względu na porę trenowania.

Tak mniej więcej wygląda teraz mój system żywienia. Lubię przetestować na sobie różne metody, żeby później swobodnie wprowadzać je u podopiecznych. Ciekawa jestem czy należycie do grupy osób, które rotują w ten sposób węgle, czy stawiacie na posiłki pełnowartościowe ? 🙂