Kolejny miesiąc za nami i kolejne foto podsumowanie. Luty minął tak szybko, że nawet nie wiem kiedy, być może dlatego, że tak dużo się działo. Sesja i mnóstwo egzaminów, pierwsza w tym roku sesja zdjęciowa, założenie aparatu i – dla mnie najważniejsze – okrągły tysiąc czytelników! Jeszcze raz chciałam Wam podziękować za odwiedziny i za to, że doceniacie moją robotę
1. Najbardziej lubię niedzielne „obowiązki”, kiedy wiem, że przez cały dzień mogę nic nie robić | 2. Nowy numer ulubionego magazynu i pierwsze w tym roku truskawki | 3. Truskawkowy sorbet domowej roboty – bez cukru i innych udziwnień | 4. Naturalne, gorzkie kakao na mleku ryżowym – pycha!
Stylizacja, która pojawiła się na początku lutego i cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem Możecie ją podejrzeć TUTAJ
1. Weekendowe zakupy – no bo co innego można robić 2 dni przed egzaminem. Sukienkę ze zdjęcia zobaczycie, jak tylko zrobi się cieplej | 2. Ustroń – walentynki | 3. Założenie aparatu to świetna wymówka do jedzenia lodów – przynajmniej uśmierzają ból dziąseł.
Jeden z walentynkowych prezentów
Domowy chleb z ziaren i bakalii in progress. Bez drożdży, bez mąki, bez glutenu. Przepis znajdziecie TUTAJ
Pierwsza stylizacja na krakowskim rynku – szczegóły TUTAJ
1. Po zdjęciach czas na kawę | 2. Krakowski Cupcake Corner – zachwycałyśmy się wystrojem i karteczkami zawieszonymi przez klientów | 3. Krakowski rynek po raz kolejny | 4. Rozpusta, tym razem przed zdjęciami. Sempre Cafe – polecam, świetne miejsce z pysznym jedzeniem!
1. To zdjęcie chyba nie wymaga opisu? | 2. Kraków –> Wieliczka, czyli w drodze na zdjęcia | 3. Nie wiem czemu, ale boję się gołębi… Tak wiem, to nie jest normalne… | 4. Przynajmniej jedno selfie musi być
I jedno ze zdjęć sesji, o której wspominałam wyżej
Skończyłam! Rewelacyjna książka… pochłonęłam ją w zawrotnym tempie i na pewno wiele razy będę do niej wracała. Wiele się dowiedziałam i jeszcze więcej nauczyłam. Motywacja milion! Polecam wszystkim blogującym i tym, którzy biorą to na poważnie.
Udanego weekendu Kochani !
Pięknie…
Dobrze ze mam tak blisko do Krk, z Myslenic nie cała godzinka. Dzisiaj właśnie pierwszy zjazd na Ignatianum po feriach. Obyło się bez sesji bo wszystko pozaliczane wcześniej. Ostatni semestr, jeszcze trochę płaczu i koniec.
Podoba mi się Twój blog i śledzę Cię również na fb i instagramie (bikelov) rób to co kochasz, świetnie ci to wychodzi.
p.s. właśnie wpadł mi do głowy pomysł… hmm…za kilka dni robie tatuaż na nadgarstku..z moim życiowym mottem. Spodobał mi się Twój na biodrze…może…kiedyś. Tak!! Jak juz osiągnę swój cel. A że droga dość długa przede mną będę miała czas przemyśleć. W takim miejscu, w nagrodę..Idealnie.
Dziękuję pozdrawiam!!
Cathy
Bardzo mi miło i w takim razie zapraszam częściej !
Tatuaże wciągają… Sama chętnie zrobiłabym kolejny.
p.s..jak wszystko pójdzie dobrze..I jeszcze mocniej uwierzę to wybieram się na podyplomowe z dietetyki tak dla siebie, dla swojego zdrowia, rodziny. Najlepsza oferta chyba na URolniczym.
Teraz byle bym nie stchorzyla.
Super zdjęcia i fajny tatuaż .
nie wiedzialam ze Kominek wydal nowa ksiazke! lubie takie miksy. pozdrawiam Cie!