Pamiętacie mój wpis o kilku nowościach, które pojawiły się u mnie w ostatnich tygodniach? Wspomniałam w nim, że mam w planach kupić jeszcze kilka rzeczy. Niestety, zwykle kończy się tak, że kupuję dwa razy więcej niż powinna i większość rzeczy zajmuje tylko miejsce w szafie lub, jeśli jest taka możliwość, zwracam je. To się nazywa szal zakupowy, czy jakoś tak Dlatego, postanowiłam stworzyć wishlistę, którą będę miała w głowie podczas kolejnych zakupów, mam nadzieję, że kupię tylko to, co na niej jest, czyli same niezbędniki.
1. Czapka – Adidas | 2. Rękawiczki – Nike | 3. Buty – Emu | 4. Kredka do ust – Inglot | 5. Korektor – Mac | 6. torebka – Paulina Schaedel | 7. Kubek – MLE
Czapka i rękawiczki do biegania są aktualnie moim numerem jeden. Robi się coraz chłodniej i bieżnia staje się coraz większym przyjacielem, ale w tym roku chciałabym utrzymać bieganie na świeżyć powietrzu także w chłodniejsze dni. Nie będzie łatwo, ale jakoś będę musiała się przemóc. Zaopatrzyłam się już w kurtkę. teraz czas na czapkę i rękawiczki, bez nich ani rusz. W tych wełnianych biega się beznadziejnie, cały czas zsuwa mi się na oczy lub po prostu spada. Potrzebuję coś bardziej przylegającego i zdecydowanie cieplejszego. Podobnie z rękawiczkami… Jako pospolity zmarźluch mam tylko takie bez palców, do biegania raczej się na nadają.
Od dawna szukaj jakiejś torebki… Początkowo myślałam o dużym modelu w kolorze czarnym, ale ta od Pauliny Schaedel mnie po prostu urzekła. I bordowy kolor, który idealnie wpisuje się w chłodniejsze miesiące… Poza tym, pasuje do szalika, z którym zimą się nie rozstaje. Zastanawiam się jeszcze tylko nad wielkością – Mimi czy Mimi large. Może któraś z Was ma i mogłaby mi doradzić?
Porządne, zimowe buty są kolejnym punktem do odhaczenia na mojej liście. I nie mówię o pięknych, czarnych kozakach za kolano, które ciepłe są tylko z nazwy… Potrzebuję czegoś na prawdę ciepłego, z prawdziwym futerkiem w środku (w tym miejscu pozdrawiam wszystkich ciepłolubnych). Wiem, że niedługo ruszy kolejna, coroczna edycja nagonki na Emu, ale zastanawiam się nad nimi. Kilka lat temu kupiłam podobne i byłam z nich strasznie zadowolona. Ciepłe, trwałe i pasują do luźnego stylu. Co o nich myślicie?
Korektor i kredka do ust… Podczas ostatniej sesji, makijażystka poleciła mi korektor z MACa. Powiedziała, że jest bardzo lekki i nie roluje się, ale jednocześnie świetnie kryje cienie pod oczami. Zapowiada się świetnie! Zrobiłam zdjęcie numeru, z którego korzystałyśmy i chyba się na niego skuszę. Co do kredki, od dawna poluję na ten hitowy numer 74 od Inglota. Odwiedziłam już kilka galerii i nigdzie go nie ma. Serio tak wiele kobiet go używa?! Mam nadzieję, że uda mi się ją gdzieś szybko znaleźć.
Ostatni na mojej wishliście jest kubek MLE. No dobra, to nie jest rzecz niezbędna, ale kubków nigdy za wiele! Szczególnie teraz, kiedy ciepłe napoje pije litrami… A ten, projektu Kasi Tusk, jest piękny. Klasyczny, elegancki, bez zbędnych zdobień. Jest na nim tylko delikatny napis. Niczego więcej nie potrzeba. Poranna kawka i wieczorne zioła będą w nim smakowały rewelacyjnie, już to wiem Tylko jeszcze jedno pytanie… Który wybrać ?!
Tyle wystarczy… Jestem ciekawa, czy też tworzycie sobie takie listy niezbędników, które musicie kupić czy piszecie się na spontan (który u mnie średnio się sprawdza) ? Dajcie znać na co teraz polujecie i koniecznie napiszcie, jak jest z tymi butami Emu i torebkami PS.