To już trzeci (i na razie ostatni) wpis z serii naturalnych kosmetyków. Pisałam już o pielęgnacji twarzy i ciała, teraz przyszła pora na włosy. To u mnie bardzo problemowa część, szczególnie teraz, po upałach. Włosy są przesuszone i łamliwe. Każda z nas używa drogeryjnych kosmetyków, ale raz na jakiś czas zróbcie sobie takie domowe spa dla włosów… I dajcie znać czy widzicie różnicę.

Maska na włosy z oleju kokosowego

Olej kokosowy jest jednym ze składników kosmetyków do włosów, ale głównie tych z wyższej półki. Pojemniczek oleju kokosowego do koszt około 20zł. Zdecydowanie mniej niż profesjonalne kosmetyki, a wystarczy na dłużej. Niewielką ilością olejku masuj skórę głowy, a później rozprowadź na dalszą część włosów lub po prostu nanieś go na suche i zniszczone końcówki (to mój ulubiony sposób). Po jakimś czasie wystarczy umyć włosy ulubionym szamponem. Olejek kokosowy bardzo dobrze nawilża i odżywia, nie tylko same włosy ale też skórę głowy.

Olej rycynowy

Olejek rycynowy był chyba pierwszym aptecznym specyfikiem, który zaczęłam stosować na swoje włosy. Znalazłam mnóstwo przepisów na maseczki i płukanki z jego wykorzystaniem, ale ja mam dwie swoje ulubione i te Wam polecam. Pierwszą maskę robię z olejku rycynowego i jajka (!). Zapach może nie jest jakiś super, ale już się do niegi przyzwyczaiłam. Jeśli by Wam przeszkadzał, możecie dodać odrobinę szamponu. Taką maskę trzymam tak długo, jak tylko mogę – czasem nawet kilka godzin. Nie wyrządzi żadnej szkody, spokojnie. Włosy są bardziej puszyste, uniesione i nawilżone. Drugi sposób to całkowita klasyka – olejek wcieram w skórę głowy, nakładam na końcówki i zostawiam na całą noc, a rano dokładnie zmywam.

Maska bananowa

Banana, łyżkę śmietany i żółtko zmiksuj na puszystą pianę, dodaj łyżeczkę oleju i bardzo dokładnie wymieszaj. Taką mieszankę nałóż na włosy, przeczesz je (najlepiej grzebieniem o szerokim rozstawieniu ząbków). Następnie okręć włosy folią i ręcznikiem, i pozostaw na 1-2 godziny. Po tym czasie, umyj włosy delikatnym szamponem i spłucz letnią wodą.

Być może, opis nie wygląda zbyt zachęcająco, ale warto spróbować. Szczególnie z bananem, który nadaje ładny zapach. Maseczka sprawia, że włosy stają się elastyczne i mniej łamliwe. Oczywiście nie po jednym razie, ale przy dłuższym i regularnym stosowaniu. Taką maseczkę stosuję zazwyczaj przed „wielkim wyjściem”, na co dzień jest zbyt pracochłonna.

Płukanka z cytryny

Jeśli macie problem z matowymi i pozbawionymi blasku włosami, ta płukanka będzie dla Was rewelacyjnym specyfikiem. O wiele lepszym, niż większość szamponów. Wystarczy wymieszać wodę z sokiem z cytryny (w proporcji łyżka soku na litr wody) i taką miksturą przepłukać włosy. Myjecie je ulubionym szamponem, dokładnie spłukujecie pianę i dopiero teraz polewacie je taką płukanką, dokładnie wcierając w skórę głowy.  Dobrym zamiennikiem soku jest też ocet owocowy, np. jabłkowy. Jednak, cytryna ma to do siebie, że rozjaśnia (szczególnie blond włosy), weźcie to pod uwagę. Oczywiście nie po jednym razie, ale przy dłuższym zastosowaniu zauważycie różnicę w odcieniu włosów.

Wywar z pokrzywy

Jeśli macie problem z łamiącymi się i wypadającymi włosami to taka płukanka świetnie się u Was sprawdzi. Wiele naturalnych kosmetyków zawiera też w swoim składzie pokrzywę, więc warto w takie zainwestować, a raz na jakiś czas przygotować domową płukankę. Przygotowanie jest banalnie proste – wystarczy zagotować pokrzywę. Po wystudzeniu polej włosy takim wywarem, owiń folią i ręcznikiem, i pozostaw na godzinę. Później wystarczy umyć włosy – najlepiej dla łamliwych włosów.

Korzystacie z domowych kombinacji i robicie sobie raz na jakiś czas takie w 100% naturalne kosmetyki?