Nie wiem dlaczego, ale nowy rok to magiczny czas. Magiczny w naszym mniemaniu. Mamy nadzieję, że pierwszego stycznia obudzimy się piękni, młodzi i wypoczęci. Wstaniemy o świcie, zjemy zdrowe śniadanie, pobiegniemy na siłownie, a po drodze zrobimy dla mamy zakupy. Cóż, zazwyczaj jest zupełnie odwrotnie. Wstajemy skacowani, z rozwaloną fryzurą i resztką wczorajszego makijażu. Jedyne o czym myślimy to butelka zimnej wody z cytryną i kilka dodatkowych godzin snu, przed którym uparcie powtarzamy „swoje postanowienia wdrożę od jutra. Dzisiaj i tak to nie ma sensu”. Jasne, nie oszukujmy się, to „jutro” nigdy nie nadejdzie.
Każdy z Nas ma jakieś postanowienia. Jedni myślą o nich przez cały grudzień i obmyślają plan wdrożenia go w życie. Inni zapisują na kartce, którą powieszą na ścianie z nadzieją, że wtedy będzie łatwiej. Jedna rzecz jest wspólna. Łatwo jest coś postanowić, ale jeszcze łatwiej poddać się na starcie. Albo po pierwszym miesiącu. Te postanowienia, które wypisałam są chyba najczęściej powtarzane. A ile osób doprowadziło je do końca? Pewnie jakaś niewielka garstka…
1. Od stycznia przechodzę na dietę
To chyba najczęściej powtarzane postanowienie i legenda głosi, że komuś, wraz z początkiem nowego roku, udało się rozpocząć treningi i zdrowe odżywianie. Kupujemy nowe buty, spodnie do biegania, karnety na basen i siłownie, i parę innych gadżetów. Szkoda, że nie można kupić zapału i motywacji – chyba zawsze będę nad tym ubolewała. Styczeń to ten czas, kiedy we wszystkich możliwych klubach fitness i siłowniach jest istny wysyp, jak grzybów po deszczu. Albo lepiej… Szkoda, że tylko niewielki odsetek tych osób przetrwa styczeń i ma ochotę na więcej. No dobra, ale przyznać się, ktoś od dzisiaj „bierze się za siebie” ? Ja to postanowienie wprowadziłam wraz z początkiem października i trwam w nim do dzisiaj
2. Rzucam palenie
Zbyt wiele nie mam tutaj do gadania, bo nigdy nie paliłam, nie palę i mam nadzieję, że nigdy nie będę. Osobiście znam kilka, a może nawet kilkanaście, osób, które pierwszego stycznia rzucają palenie. Taką bajkę powtarzają każdego roku. I wiecie co, nadal palą. Albo w ogóle nie podjęli się wyzwania, albo odpuszczali po krótkim czasie. Palenie, paleniem ale dotyczy to też innych używek.
3. Będę lepiej zorganizowany
Sobie też to obiecuję. Co roku. Kolejne postanowienie, które kończy się na gadaniu. Jeszcze nigdy nie udało mi się na tyle zorganizować, żeby robić wszystko na czas. Za każdym razem wygrywa „mam jeszcze czas” albo „zrobię to później”. Zwykle robię to na ostatnią chwilę albo wcale. Podejrzewam, że nie jestem jedyna. W tym roku nawet przez myśl mi to nie przeszło. Przynajmniej nie będę miała wyrzutów sumienia, że znowu nie dałam rady.
Najbardziej cieszy mnie fakt, że w końcu udało mi się uporządkować swoją dietę. Rozpisałam wszystko dokładnie, zwracając szczególną uwagę na makroskładniki. Motywacja milion ! Mam nadzieję, że u Was też Doszły mnie już słuchy, że świetną pomocą w organizacji jest Healthy Planner , bardzo mnie to cieszy ! Jeśli jeszcze go nie macie, możecie zamówić TUTAJ.
4. Nauczę się…
Sami dopiszcie końcówkę tego zdania. Wraz z początkiem nowego roku, planujemy naukę, czegokolwiek. Ile razy mówiłeś, że nauczyć się jakiegoś języka, tańczyć, grać na instrumencie? Ja kiedyś obiecałam sobie, że nauczę się hiszpańskiego. Możecie się domyślić, jak to się skończyło… Skoro nie potrafiliście tego zrobić wcześniej to teraz też tego nie zrobicie. Sorry, taka prawda. Znając życie, nawet nie zrobiliście jeszcze nic, żeby taką naukę rozpocząć. Szkoda kasy, i tak nic z tego nie będzie.
Ale gdybyście jednak, mimo wszystko, postanowili podjąć walkę, odsyłam Was do TEGO wpisu. Znajdziecie w nim kilka moich sprawdzonych sposobów na łatwiejszą i bardziej efektywną naukę. Wszystkie przetestowałam na sobie !
5. Zmienię się
Wiem doskonale, że ludzie nie zmieniają się, ale mam na myśli trochę drobniejsze zmiany. Jedni chcą być bardziej pomocni, drudzy pracowici a inni mniej kłótliwi. Wiele razy wmawiałam sobie, że nie mogę być takim leniem, muszę się ogarnąć i teraz już na pewno będę miała na wszystko ochotę. Szkoda, że już dzień po nowym roku mówiłam „O matko, jak mi się nie chcę”. Tyle z postanowienia.
Z tymi postanowienia jest trochę tak, jak z tą wigilijną legendą (a może to nie legenda?). Jaka wigilia taki cały rok. Tak na prawdę, sami to sobie wmawiały, ale może nawet trochę w to wierzę. Wierzę też, że w tym roku uda mi się zrealizować swoje postanowienie i niedługo stwierdzę, że ten wpis to jednak bzdura i jest to realne. Wam też tego życzę.
W nadchodzącym roku życzę Wam (i sobie) więcej wytrwałości, stanowczości i powodzenia. Teraz przyznawać się, jakie macie postanowienia!
Moja koleżanka ostatnio schudła bardzo,ale to z dietetykiem. Jeszcze w kwietniu nosiła rozmiar 44-46 a teraz w Sylwestra miała 38 . Każdemu przy kości tego życzę:). Ja nie mam postanowień może tylko takie małe by z dzieckiem bawić się bardziej kreatywnie:)
Mam pytanie, napisałaś że skomponowałaś swoją dietę również uwzględniając rozpisanie na makroskładniki, mogę podpytać jak to zrobiłaś? Znasz może jakąś stronę/książkę czy inne źródło skąd można czerpać informację jak dobrze zbilansować dietę uwzględniając właśnie różne minerały i inne składniki? Byłabym bardzo wdzięczna za jakieś info
Kochana, studiuję dietetykę i jestem po kursie z podstaw dietetyki sportowej.. Poza tym mocno interesuję się tym tematem, więc raczej wiem o co chodzi