OKREŚL SWOJE (REALNE) CELE…

275H (1)

Raz na jakiś czas nachodzą mnie takie myśli – fajnie byłoby robić „to”, mieć „to”, być w „tym” miejscu i zaczyna się… Wyznaczam kolejne cele do zrealizowania. Pojawiają się kolejne marzenia, które chciałabym spełnić. Ostatnio nawet postanowiłam to wszystko zapisać. Znalazłam jakiś niewielki notatnik, w którym wypisałam wszystkie marzenia i stopniowo będę dopisywała kolejne oraz odznaczała te, które już udało mi się zrealizować. Wspominałam Wam już chyba kiedyś, że lubię mieć wszystko czarne na białym, wtedy jest łatwiej !

Nie mów ludziom, czego pragniesz. Pokaż im, jak spełniasz swoje marzenia !

Jest tego dość sporo i moja lista na pewno będzie się wydłużała, ale wszystko sprowadza się zawsze do jednego – moje cele są realne. Wszystko wymaga ogromnej ilości pracy, dyscypliny, samozaparcia i WSPARCIA ze strony bliskich. Są takie rzeczy które ciężko zrealizować samemu, czasem nawet malutkie słowo wsparcia wystarczy żeby, w razie upadku, podnieść się i iść dalej. Ale wracając do tematu… Wszystko co siedzi w mojej głowie jest realne i wiem, że prędzej czy później to osiągnę. Ciekawa jestem, ile osób ma za cel „zostanę milionerem”, ale czy to jest tak na prawdę realne ? Być może, ale najbardziej prawdopodobne w momencie, kiedy wygramy w totka.

Do czego zmierzam.. Każdy z nas ma jakieś marzenia i cele. Zbliża się lato, a jako że większość moich czytelników to kobiety, jestem przekonana że większość z Was odpowiedziałaby – osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Nie zawsze „wymarzona sylwetka” Jest dobrym określeniem. Zamiast tego powiedz sobie „schudnę 5kg do wakacji”, „zrzucę 5cm w talii”, „przebiegnę 10km bez zatrzymania”. Takie sprecyzowane cele zawsze łatwiej zrealizować. Szczególnie, jeśli dzień po dniu zaplanujesz to, co masz do wykonania, a każdego wieczora odhaczysz to zadanie i uznasz za zaliczone. Ja na przykład, dokładnie 71 dni temu powiedziałam sobie „to będą zajebiste miesiące. Dopięte na ostatni guzik pod względem diety i treningów”. To było moim celem na ostatnie tygodnie i tego się trzymałam. Nie myślę na razie o tym czy będę miała super brzuch, odstający tyłek i jędrne uda. Skupiam się na tym żeby przetrwać kolejne dni, a później krzyknąć – dałam radę, udało mi się ! Po raz kolejny wspomnę o samozaparciu i silnej woli, bo to dzięki tym dwóm czynnikom można tak wiele osiągnąć. Nie zastanawiam się nad tym, co będzie ze mną za dwa czy trzy lata, choć wiem w jakim miejscu CHCIAŁABYM być, co robić i z kim. Skupiam się nad tym co jest tu i teraz, bo swoje życie i przyszłość budujemy dzień po dniu.

Odczucia po miesiącu wyzwania

Podsumowanie wyzwania 61 dni

Jeśli teraz się nie uda, nic straconego. Wstań, otrzep się i idź dalej. Każdy z nas ma wzloty i upadki. Każdy chce się wielokrotnie poddać, odpuścić, zawrócić. Ale sukces osiągają właśnie Ci, którzy mimo przeciwności idą do przodu. Mają swoje cele i nie odpuszczą, puki ich nie osiągną. Tego Wam życzę !

A tak na zakończenie… Są też takie marzenia, które określamy, jako nieosiągalne. I nagle się spełniają… Tak po prostu… Czego jestem przykładem i niedługo się o tym dowiecie :) Nie ma czegoś takiego, jak „nie da się”. Przykre jest to, że tak wiele osób w siebie nie wierzy. Myślą, że sukces mogą osiągnąć tylko Ci z „dobrych domów”, którzy ustawieni są już na starcie. Zmień podejście, a wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Wiem, co mówię !

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>