MOJE JESIENNE UMILACZE

dsc_0094

Nie wiem, ile razy już o tym mówiłam, ale pozwólcie że powiem jeszcze raz – nie znoszę jesieni ! Zimno, ponuro i noc dwa razy dłuższa niż dzień. Jak tu żyć i normalnie funkcjonować ? I chyba nie przesadzę jeśli powiem, że najchętniej to na te pare miesięcy zamieszkałabym w jakimś ciepłym miejscu, najlepiej z widokiem na palmy. Marzenia… Ale jak się nie ma tego co się lubi, to trzeba sobie jakoś radzić. Mi ten okres pomagają przetrwać rzeczy, o których postanowiłam dzisiaj napisać. Jestem bardzo ciekawa czy Wy również jakoś się ratujecie i umilacie te chłodne tygodnie.

Kocham kawę i na ten moment nie wyobrażam sobie bez niej życia ! Ale z jesienią i zimą bardziej kojarzą mi się herbaty, szczególnie te owocowe i mocno aromatyczne. Najlepiej, aby spełniała dwa podstawowe warunki – musi być naturalna (bez cukru i innych dodatków) oraz dobrej jakości – tylko ta smakuje na prawdę dobrze. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale dla mnie większość smakuje jak woda… Mam swoje dwie ulubione, które leżą w szafce i czekają na okres jesienno-zimowy. Jedną jest ta jabłkowo-cynamonowa, które przypomina mi o Świętach i ląduje na stole zawsze wraz z początkiem zimy. W domu unosi się niesamowity zapach cynamonu, który wręcz ubóstwiam. Drugą jest zielona herbata z aromatem leśnych owoców. Mocno wyczuwalny smak owoców robi tutaj całą robotę !

dsc_0095

dsc_0096

dsc_0099

Ostatnio zauważyłam, że jedynymi książkami, które lądują w moich rękach są te związane z dietetyką i sportem. Sama nie wiem czemu odwróciłam się o innych pozycji, ale w końcu do nich wrócę. Na półce czeka już na mnie kilka nowości, m.in. „4-godzinny tydzień pracy”. Zaczęłam ją już czytać parę miesięcy temu, ale początek jakoś do mnie nie przemówił i odpuściłam. Może tym razem przez nią przebrnę. Poza tym, standardowo coś związane z tematyką diety i sportu – Sprawny, jak lampart i Zdrowie zaczyna się w brzuchu już czekają na swoją kolej.

dsc_0100

dsc_0101

Możecie mi polecić jakieś przyjemne i lekkie książki na jesienne wieczory ? I niekoniecznie te „branżowe”, bo z nimi jestem akurat na bieżąco. Przy okazji, wkrótce pojawi się kilka recenzji tych dietetycznych pozycji. Nieustannie pytacie o książki, które polecam, więc ten post na pewno przypadnie Wam do gustu.

Nic tak nie kojarzy mi się z jesienią i nadchodzącą zimą, jak świeczki. Latem mogą dla mnie nie istnieć, ale teraz to kompletnie inna sprawa. Lubię zaświecić kilka różnych na stoliku i pracować, uczyć się czy po prostu posiedzieć w takim klimacie. Od razu humor jakby lepszy i to zimno, które doskwiera za oknem nie jest takie straszne. Choć przyznam Wam szczerze, że nie rozumiem tego bum na kupowanie „markowych” świeczek za kosmiczne ceny. Dla mnie ma mieć ładny zapach i to w zupełności wystarczy. Te, które widzicie na zdjęciu kupiłam w Ikei. Świetne są również w H&M i Zara home, ale już zdecydowanie droższe.

dsc_0135

dsc_0133

Nic tak nie poprawia nastroju, jak dobre jedzenie ! Kto się ze mną zgadza, łapka w górę 🙂 Zimą uwielbiam wszystko, co kojarzy mi się z latem,czyli przede wszystkim owoce. Choć odzwyczaiłam się od podjadania ich w ciągu dnia czy jedzenia na śniadanie owsianki ze stertą owoców (nie mówię, że to coś złego) tak po treningu są dla mnie obowiązkowym elementem ! Poza tymi, do których mamy teraz dostęp, w zamrażalce mam zapas czarnych jagód, malin i borówek. Próbowałam je rozmrozić i zjeść solo, ale to już nie ten sam smak co latem… Za to w koktajlach i jako dodatek do owsianki czy ryżu sprawdzają się wprost idealnie ! I zwykle dorzucam właśnie takie zmrożone.

Spróbujcie tego koktajlu ! Zrobiłam go sobie ostatnio po treningu i wrzuciłam właściwie to, co akurat miałam w lodówce, a smakował rewelacyjnie !

Składniki:

  • 2 niewielkie banany
  • duża garść czarnych jagód
  • kilka suszonych daktyli (im więcej dacie, tym koktajl będzie słodszy)
  • świeży szpinak (dałam 2 duże garści)
  • pół mleka kokosowego

15052076_1159157027472582_839118206_o

Jakoś nigdy nie byłam przekonana do dyni, aż w zeszłym roku zrobiłam z niej zupę. Od tej pory kocham i chwała temu, kto ją stworzył ! W tym sezonie już zrobiłam tyle potraw przy jej użyciu, że w pewnym momencie przestałam liczyć. Zawsze kupuję jej więcej i część mrożę, podobnie jak owoce. Pozostałą część piekę i dodaję do makaronu, ryżu lub jem, jako przekąskę. Super sprawdza się też, jako baza do różnego rodzaju wypieków i omletów. Dla mnie warzywo idealne ! Jeśli macie jeszcze taką możliwość to kupcie mały zapas i zamroźcie, bo w zanadrzu mam jeszcze parę świetnych przepisów, którymi chętnie się z Wami podzielę.

dsc_0115

dsc_0156

dsc_0157

Powyżej widzicie własnie pieczoną dynię i pod taką postacią dorzucam ją do wielu dań. Ja jej nawet nie wliczam do diety i traktuję, jako każde inne, nisko węglowodanowe warzywo. Zresztą, 100g dyni to zaledwie 17 kcal, nie ma sensu się tym przejmować ! A ja już siadam do przygotowania posta z przepisem na genialne ciasto dyniowo-marchowe, które pojawi się na dniach !

Życzę Wam miłego dnia i czekam na liste Waszych, jesiennych umilaczy. Jestem pewna, że też macie coś, co mila Wam ten jesienno-zimwy okres.

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

7 + thirteen =

  • Reply Dorotka z Krainy Oz

    Twoje umilacze są bardzo podobne do moich. Herbata musi rozgrzewac w tak chłodne dni, dlatego wracając do domu myślę tylko o niej i robię ją sama: zwykła herbata, łyżeczka miodu, plasterek cytryny i duuuuzo cynamonu! POLECAM!!! Książki do herbaty to na pewno ” Dziewczyna z pociągu”, „Sekret w ich oczach” i „Chemia Śmierci”. Może coś wybierzesz dla siebie!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

six + 13 =