MOJA DIETA W OKRESIE MASOWYM

To już chyba teraz oficjalnie mogę powiedzieć, że zaczynam redukcję ! Takie info dałam już dwa tygodnie temu na Instagramie i rzeczywiście, zakończyłam wtedy okres masowy, ale jeszcze nie rozpoczęłam redukcji. Przez te ostatnie dwa tygodnie byłam na utrzymaniu, czyli jadłam zgodnie ze swoim bilansem zero. Waga ani nie wzrosła, ani nie spadła. Od wczoraj trwa redukcja, a to idealny moment żeby Wam opowiedzieć trochę o tym, jak wyglądała ostatnio moja dieta.

Na masie byłam dokładnie sześć miesięcy. Początkowo kalorie nie były wysokie, bo w zeszłym roku, pod koniec redukcji, jadłam (jak się okazało…) na prawdę niewiele. Dokładnie Wam nie podam, bo już nie pamiętam, ale początkowo było to około 1600 kcal, które bardzo szybko zwiększyłam. Przez cały ten okres byłam (i w sumie nadal jestem) na rotacji, więc masę skończyłam na takich wartościach: 3000 kcal w dni treningowe (tutaj jadłam zdecydowanie więcej węglowodanów) i 2300 w nietreningowe (tutaj znów jadłam więcej tłuszczów). Lubię ten system, bo nie muszę codziennie jeść ogromnej ilości jedzenia i dodatkowo, w ten sposób mogę kontrolować to, jak  zmienia się ciało.

Przepis na ciasto z czerwonej fasoli 

Niezależni od tego czy to masa, czy redukcja – jem zdrowo i „czysto”. Ja nie uznaję czegoś takiego, jak popularna dieta IFFYM. Okej, formę można zrobić na pizzy i ciastkach, ale co ze zdrowiem, wyglądem włosów czy cery ? Zwracam na to dużą uwagę, dlatego wiem, co ląduje na moim talerzu. Po drugie, ja po prostu lubię zdrowe jedzenie ! Ale ściemniałabym, gdybym napisała, że przez te 6 miesięcy jadłam tylko super zdrowe, naturalne i nieprzetworzone produkty. No nie… Masa jest  dla mnie takim okresem, w którym można sobie pozwolić na więcej i bardziej urozmaicić dietę. Dlatego, jeśli miałam na coś ogromną ochotę, zjadałam to, wliczałam w makro i byłam szczęśliwa. Oczywiście, mówię tutaj o produktach, których znam makro (np. lody czy kupne, gotowe jedzenie). Inne dania, jak pizza czy obiad na mieście traktowałam już, jako cheat meal. Nie znam dokładnie ich makro, więc nie jestem w stanie wliczyć sobie tego w swój bilans.

Przepis na ciasto waniliowo-czekoladowe z batatów

____________________________

Ktoś mi zaraz na pewno napisze, że nie przygotowuję się do żadnych zawodów, więc nie muszę tak dokładnie wszystkiego liczyć, a jak pójdę coś zjeść na miasto to nic się nie stanie. Oczywiście, że nie muszę i że nic się nie stanie. Ja CHCĘ to robić. Lubię swoją dietę i na prawdę sprawia mi to ogromną przyjemność. Jak będę zmęczona codziennym korzystaniem z wagi i liczeniem wszystkiego to po prostu przestanę to robić… Poza tym, jestem perfekcjonistką i jeśli coś robię to robię to na 100%, a nie po łebkach.

____________________________

Takie danie, jak to, czyli makaron z krewetkami wliczałam w bilans i nie traktowałam, jako cheat meal. Nawet gdybym wliczyła trochę za mało kalorii czy poszczególnych makroskładników to nic by się nie stało. 

Wracając do tego cheat meala, w ciągu dwóch pierwszych miesięcy (październik i listopad) zrobiłam go może z 3 razy i było to raczej związane z jakimś wyjściem czy większą okazją. Na początku grudnia byłam na Cyprze i tam nie trzymałam diety. Jadłam zdrowo i praktycznie tak, jak na co dzień, ale nic nie liczyłam. I jak się okazało po powrocie, jadłam zdecydowanie za mało, bo waga spadła o jakieś 2kg. Kolejne dwa tygodnie diety i Święta, z których jestem na prawdę bardzo zadowolona ! Zawsze kończyło się to tak, że rzucałam się na jedzenie, co kończyło się bólem brzucha i okropnymi wyrzutami sumienia. Teraz, poza Wigilią, jadłam tak, jak na co dzień. Zrobiłam sernik jaglany, którym wszyscy się zajadali, więc nie miałam nawet ochoty na inne słodycze. Ten wyjazd i Święta to takie dwa elementy, które mogłyby mocno pokrzyżować plany, ale tylko upewniłam się, że dla mnie to już styl życia i do niczego nie muszę się zmuszać.

Przyznam szczerze, że z ostatniego miesiąca nie do końca jestem zadowolona. Ciężko było mi już jeść tak dużo. Momentami nie miałam nawet ochoty patrzeć na jedzenie… Poza tym, sylwetka też nie poszła w tym kierunku, w którym powinna… Ale jeśli pamiętacie moje przejścia z dietą poniżej 1000 kcal to powiem Wam teraz, że musiało tak być. Jeśli chcę cokolwiek zmienić z sylwetce i teraz fajnie zredukować to musiałam dojść do wysokich kalorii. Dla przykładu, w zeszłym roku „na masie” jadłam 1600 kcal, a teraz 3000 kcal. Jest różnica, prawda ? Czasem trzeba przejść przez takie etapy, aby móc zrobić coś więcej ze swoim ciałem.

To zdjęcie idealnie pokazuje system, o którym pisałam. Po lewej ciasto z fasoli – robione przeze mnie, same naturalne produkty, wszystko dokładnie wliczone w dietę.  Po prawej kluski drożdżowe kupione w sklepie – na pewno wiecie albo przynajmniej domyślacie się, jaki jest ich skład. Do zdrowego dania nie można ich zaliczyć, ale również wszystko wliczyłam w bilans, a zjedzenie takiego obiadu RAZ NA JAKIŚ CZAS na pewno nie zaszkodzi. 

Jestem niesamowicie ciekawa tego, jak będzie zmieniała się sylwetka przez najbliższe tygodnie ! Nadal walczę z kortyzolem, który na pewno mocno komplikuje redukcję, ale nigdzie mi się nie spieszy. Na razie nie mam terminu, w którym muszę „pochwalić się” sylwetką, więc będę redukowała do momentu, aż będę w pełni usatysfakcjonowana. I nie sprint, a maraton !

PS. Wszystkie zdjęcia, które widzicie w tym poście to moje przykładowe posiłki z ostatnich 6 miesięcy. Jak widzicie, nie jadłam monotonnie. Czasem były to produkty bardziej przetworzone, ale na takie też miałam miejsce w swojej diecie. Najważniejsze to umiar i racjonalne podejście.

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

fifteen − thirteen =

  • Reply magda

    A jak wygląda twoja waga ? Ile ważylas po skończonej redukcji i ile teraz po skończonej masie po 6 miesiącach? I może jeszcze jakbyś napisała o wymiarach bo to też ważne ?pozdrawiam i życzę powodzenia

    • Reply Roksana Środa

      Wtedy ważyłam ok. 53,5, a teraz 60. W talii i udach też poszło w górę, ale nie pamiętam ile dokładnie było wcześniej. Natomiast, nie jest to jakaś ogromna różnica. Raczej standardowo, jak to na masie bywa 🙂

      • Reply Magda

        Pisałaś ze ostatni miesiąc był już cieżki, czyli cieżko było Ci zaakceptować zmieniające się ciało i wagę? A na redukcji teraz masz jakiś cel ile schudnąć itd. ?
        😉

        • Reply Roksana Środa

          Po pierwsze pod koniec czułam się już źle z taką ilością jedzenia – szczególnie w treningowe, gdzie jadłam 3000 kcal. Po drugie, mam tendencje do trzymania wody i to już bardzo mocno się nasilało, co mnie strasznie denerwowało. Przez to też sylwetka nie wyglądała tak, jakbym tego chciała 🙂

        • Reply Roksana Środa

          Co do redukcji… Nie zwracam już teraz uwagi na wagę. Patrzę w lustro i będę redukowała do momentu, aż będę usatysfakcjonowana 😀

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

19 − 15 =