ELAFONISSI – PLAŻA Z RÓŻOWYM PIASKIEM

Na Instagramie zapytałam Was ostatnio o polecane miejsca na Krecie. Wiele osób napisało o Elafonissi. Zresztą, jak usłyszałam hasło „różowa plaża” to nie mogłam odpuścić. Przynajmniej tak jest ona określana, ale z rzeczywistością niekoniecznie ma to wiele wspólnego.

Nasz hotel znajduje się w miejscowości Kalyves na północy Krety, a Elafonissi to malutka wysepka i piękna plaża na południu, wiec żeby się tam dostać, trzeba pokonać praktycznie całą szerokość wyspy i przebić się przez potężne góry – Białe i Zalesione.  Na wstępie usłyszałam, że na miejsce prowadzą kręte, strome i bardzo wąskie drogi, ale po wycieczce na Lanzarote (kto zwiedzał wyspę ten wie, o czym mówię) jestem trochę zaprawiona w takich trasach. Tak mi się przynajmniej wydawało, bo powiem szczerze, że momentami miałam gęsia skórkę, szczególnie że w takich sytuacjach uruchamia mi się czasem lęk przestrzeni. Szkoda, że zdjęcia nie ukazują tak dobrze rzeczywistości. Musielibyście zobaczyć te skalne ściany na własne oczy !

Całą trasę na spokojnie można pokonać samochodem, ale ja wykupiłam wycieczkę, wiec na tym się skupię. Niezależnie od tego, czy kupicie ją w biurze podróży, czy gdzieś u miejscowych to trasa będzie taka sama. Autokary i busy jadą jeden za drugim. Wyjeżdżają i kończą trasę praktycznie w tym samym czasie. Ale nie ma innej możliwości, bo dwa autokary nie minęłyby się na tamtych drogach. Nie ma szans ! Więc jedyne, co może się zmieniać to cena takiej wycieczki.

Zaczynamy od jaskinia i mini tawerny – wejście do jaskini jest darmowe, ale trzeba pokonać całkiem sporo pionowych schodów. Mimo wszystko, widoki wynagradzają zmęczenie ! Po zejściu możecie wstąpić do tawerny na kawę, przekąskę i poczęstunek oliwy. Tam można też kupić prawdziwą Kreteńską oliwę z oliwek, miody i alkohol. Oliwa jest na prawdę smaczna, ale polecam się wstrzymać, bo taką samą kupicie kilka euro taniej przy plaży na Elafonissi.

Kolejnym punktem jest Klasztor, na który osobiście nie wchodziłam. Zdania były dość podzielone, bo część osób stwierdziła, że warto (to była głównie ta starsza część wycieczki), a druga, że nie. Ja jakoś nie żałuję, widok z dołu w zupełności mi wystarczył. Jeśli się zdecydujecie to przygotujcie dodatkowe 2 euro na bilet wstępu.

Po plażowaniu na Elafonissi pojechaliśmy jeszcze do miejscowej winiarni, największej na Krecie. Na miejscu przygotowali dla nas degustację win, oliwy i sera feta. Kiedyś już byłam na takich degustacjach w Hiszpanii czy w Turcji, ale pierwszy raz spotkałam się z tym, że każdy brał to co chciał i ile chciał. Możecie się domyślać, jak to się skończyło dla niektórych… Ale wina są na prawdę pyszne i w szczególności polecam popróbować czerwonych wytrawnych. Oczywiście, przy wyjściu można było je wszystkie kupić – ceny wahały się między 5, a 10 euro. Nie mogłam nie przywieźć sobie takiej pamiątki ! Tym bardziej, że nie wiem czy takie wina są dostępne w Polsce.

Ja zdecydowanie najbardziej czekałam na ostatni punkt wycieczki i już nie mogłam się doczekać, aż wejdę na plażę. Cały obszar wpisany jest na listę Natura 2000 i teraz rzeczywiście można zauważyć taką dzikość. Bardzo mało turystów, jedna otwarta knajpa, cisza, spokój. Obawiam się, że w pełni sezonu już nie jest tak fajnie… Tylko trochę mnie zawiodły te zapowiedzi i piękne zdjęcia, bo po różowym piasku nie było ani śladu. We wszystkich przewodnikach znajdziecie informację „Elafonissi – plaża z różowym piaskiem”, ale podchodźcie do tego z dużym dystansem. Ja też się napaliłam i niepotrzebnie… Oczywiście tu nie chodzi o różowy piasek na całej plaży, ale taki kolor pojawia się przy brzegu za sprawą różowego planktonu. Może ktoś z was był latem i wtedy to wygląda jakoś inaczej ?

Przy samej plaży znajduje się niewielka tawerna. Jej wygląd raczej nie zachęca, ale dopiero po wejściu czuć ten klimat. Serwują tam głównie fast-foody i napoje, ale są też cztery rodzaje sałatek. Spróbujcie greckiej ! Nigdy nie lubiłam fety, ale wszystko zmieniło się po tej wizycie. Niebo w gębie !

Plaża jest ogromna, do tego przejrzysta woda i przejście na wyspę, po której można na własna rękę pospacerować. Zawsze się śmieję, że plaże to moje ulubione miejsca do zwiedzania, ale taka prawda. Niektóre zapierają dech w piersiach. Tutaj tego nie było, ale i tak warto pojechać i zobaczyć całe otoczenie. Nie tylko dla Elafonissi, ale fajnie jest zwiedzić tę mniej turystyczną część Krety. Rejony południowe to tak na prawdę same góry, kręte drogi i kilka prywatnych domów. Zero hoteli, a turyści tylko wycieczkowi. Do tego zupełnie inny klimat, roślinność. No pięknie ! A propo tych domów, z ciekawości zapytałam przewodniczkę, ile kosztuje ziemia na Krecie. Wiecie, że obcokrajowcy nie mają możliwości kupienia i zagospodarowania tutaj ziemi ? Tutejsze obszary to „złoto” dla tubylców, bo praktycznie wszędzie rosną drzewka oliwne, a jedno to koszt 250 euro. WOW ! Najbogatsi mieszkańcy to Ci, którzy posiadają najwięcej drzewek albo (po wschodniej stronie Krety) winorośli.

Jestem bardzo ciekawa czy ktoś z Was był na Elfaonissi i jak ocenia taką wycieczkę. No i koniecznie dajcie znać, jak to wszystko wygląda latem – czy coś się zmienia ? Ja w poniedziałek jadę na kolejną rajską plażę – nad zatokę Balos. Już nie mogę się doczekać !

About The Author: Roksana

Studentka dietetyki, z zamiłowaniem do blogowania, fotografii i mody. Uwielbia podróże. Kiedyś poleci do NY i przebiegnie wzdłuż rzeki Hudson - jedno z wielu marzeń. Wszystko co robi, robi na 200%, wkładając w to całe serducho. Mam nadzieję, że to zauważycie :)

Comments

15 − five =

  • Reply Daria

    Byłam na Krecie 2 lata temu i serdecznie polecam, Balos zrobiło na mnie zdecydowanie najlepsze wrażenie (ja wybrałam tam wycieczkę statkiem niezorganizowaną, tylko wykupioną w porcie, do którego jeżdzą autobusy, polecam). Jeżeli jesteś w tej czesci Krety, to polecam również poświęcenie jednego, albo chociaż pół dnia na wizytę w mieście Chania i zwiedzanie.

    Super blog, trafiłam na niego dzięki poleceniu przez Ciebie mi na Chrumkach endokrynologa 😀

    Pozdrawiam, Daria

    • Reply Roksana Środa

      Na Balos miałam płynąc wczoraj, ale pogoda była taka ze musiałam zrezygnować… strasznie żałuje ! 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

eight + 9 =