Jeszcze jeden, chyba już ostatni, wpis z Turcji ! Tym razem trochę praktycznych informacji na temat wycieczki, którą warto wykupić. Pierwszy raz na raftingu byłam na wakacjach przed pierwszą klasą gimnazjum. Wtedy też pierwszy raz zwiedziłam Turcję. Właściwie to pierwszy raz byłam tak na prawdę za granicą ! Możecie sobie wyobrazić, jaka byłam zafascynowana tym „innym światem” i Tureckim klimatem, który znacznie odbiega od naszego. Wiele się nasłuchałam wtedy o raftingu. Nie miałam zielonego pojęcia co to jest, wiedziałam tylko, że płynie się jakąś rzeką na pontonach. Pamiętam tylko tyle, że na początku byłam przerażona, szczególnie kiedy wyrzucali ludzi z pontonu do rzeki. Ale później było już tylko lepiej i ciekawiej !

Zapamiętałam to jako niesamowite przeżycie, które jeszcze kiedyś będę musiała powtórzyć. Tak też wylądowałam tam drugi i trzeci raz – już nie tak fascynujący jak ten pierwszy. Po pierwsze, dokładnie znałam plan całej wycieczki. Po drugie, byłam już starsza, więc nie robiło to na mnie takiego wrażenia. Mimo wszystko, jeśli kiedykolwiek będziecie w Turcji, koniecznie musicie jechać na rafting, chociaż raz !

Na pewno wszystkie biura podróży mają w ofercie taką wycieczkę. My lecieliśmy z Itaki i kosztowała ona 38 euro – zdecydowanie za dużo ! Znaleźliśmy tureckie biuro podróży prowadzone przez polkę (tutaj możecie przejrzeć ich ofertę) i za tą samą wycieczkę zapłaciliśmy po 18 euro, połowa kasy w kieszeni. Nie dajcie się nabrać na „okazję” podczas spotkania z rezydentem. Zdecydowanie bardziej opłacalne jest poszukanie czegoś na własną rękę.

Jeśli chodzi o samą wycieczkę, można zabrać dzieci. Nie wiem od jakiego wieku, trzeba by to gdzieś sprawdzić, ale siedzą one na środku pontonu, wśród dorosłych, więc nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Każdy dostaje kapok, kask i wiosło – oczywiście tylko osoby dorosłe ! Sam czas spływu to około 3 godziny. Po drodze jest jeden dłuższy postój podczas którego można kupić coś do picia i jedzenia oraz skoczyć z drewnianego podestu do rzeki.

Za każdym razem obiecałam sobie, że to zrobię i jeszcze się nie odważyłam. Temperatura tej wody mnie po prostu przeraża ! A jak już jesteśmy przy tej temperaturze… Zanim jeszcze wsiądziecie do pontonów, trzeba przejść przez jeziorko z tak piekielnie zimną wodą, że wykręca nogi, dosłownie ! Dobre zahartowanie przez spływem i ewentualnym wypadnięciem z pontonu. Polecam mieć oczy szeroko otwarte, bo lada moment możecie znaleźć się w tej „lodówie” W tym miejscu pozdrawiam wszystkich zmarźluchów i łączę się z wami w bólu.

Po wszystkim dostaniecie jeszcze obiad, który wliczony jest już w koszt wycieczki. Za każdym razem było to samo – kurczak, kasza, sałatka i arbuz, więc Wy pewnie też dostaniecie to samo, niezależnie kiedy tam pojedziecie.

Jeszcze jedną ważną rzeczą, o której trzeba pamiętać jest to, że nie można niczego ze sobą zabrać. Chyba, że jesteście w posiadaniu jakiegoś wodoodpornego pojemnika na pieniądze czy etui na aparat / telefon. W przeciwnym wypadku wszystko zamoknie albo, nie daj boże, zgubicie. W międzyczasie robią zdjęcia i kręcą filmy wszystkim grupom, ale szczerze mówiąc, nie są warte swojej ceny. Oczywiście, to fajna pamiątka (lepsza taka niż żadna), ale ceny zdecydowanie nie idą w parze z jakością. O ile dobrze pamiętam to film kosztuje 20 euro, a zdjęcie 5.

Byliście kiedyś na raftingu ? Jak wrażenia ?